środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

O Bergerze z nowelami Bergera | 18.01.2018

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 60 s
Helena Legowicz wzniosła toast na pomyślność książki o Bergerze. Obok Jana Raclavská i Karol Suszka. Fot. Beata Schönwald

„O przestrzeni, wodzie i kolorach w prozie Wiesława Adama Bergera” to tytuł książki Jany Raclavskiej. Jej promocja odbyła się w poniedziałek w Kawiarni „Avion” w Czeskim Cieszynie, idealnie zbiegając się w czasie z 20. rocznicą śmierci pisarza.

 

– Teksty Wiesława Adama Bergera zainteresowały mnie już w czasie studiów. To były lata 80. ub wieku, kiedy poznałam go osobiście. Wtedy nie pomyślałam, że będą mi one towarzyszyć na co dzień, że staną się ciekawym materiałem do badań językoznawczych – przyznała w rozmowie z „Głosem” autorka książki o Bergerze, na co dzień wykładowca na ostrawskiej polonistyce. – Od samego początku wiedziałam, że musi to być książka, która wprowadzi czytelnika w świat prozy Wiesława Adama, że koniecznie musi zawierać dane biograficznie oraz wybór z jego twórczości. Zamieściłam w niej jednak również rozmowy z jego żoną Helgą i córką Ireną. Helga raczej opowiadała o okresie po 1989 roku, natomiast Irena poprowadziła mnie po zakątkach Błędowic, które odwiedzała razem z ojcem – dodała.

W publikacji poświęconej artyście związanemu przez całe życie z Błędowicami Dolnymi i rzeką Łucyną zamieściła jego sztandarową nowelę „Most nad Łucyną”, nowele ze zbiorku „Byłem żołnierzem” oraz dotąd niepublikowane „Skały stojące boso w morzu” i „Na śródziemnomorskiej fali”.

– Wybór nowel został przeprowadzony tak, by czytelnik kojarzył Wiesława Adama Bergera nie tylko z tekstami nawiązującymi do wojennych, nostalgicznych opowiadań z lat 70. i wcześniejszych, ale również jako człowieka umiejącego cieszyć się życiem, łaknącego nowych przeżyć i poznawania nowych ciekawych miejsc – wyjaśniła językoznawczyni.

Podczas poniedziałkowego spotkania Jana Raclavská skupiła się bardziej na osobie Wiesława Adama niż na samej książce. Urodzonego w Ostrawie-Przywozie pisarza przedstawiła jako człowieka cichego, spokojnego i niepozornego. – Takim był w moich oczach i tak go poznałam – zaznaczyła, przypominając kilka najważniejszych momentów z jego życiorysu, jak dzieciństwo spędzone w Błędowicach nad rzeką Łucyną, roboty przymusowe w Niemczech, ucieczka na stronę aliantów, nauka w gimnazjum we Francji i wreszcie powrót do socjalistycznej Czechosłowacji, gdzie czekały go represje i prześladowania.

– Miał to szczęście w nieszczęściu, że był świadkiem przełomowych wydarzeń wielkiej historii i jako mieszkaniec Śląska Cieszyńskiego oraz Polak żyjący na pograniczu nieustannie musiał zadawać sobie pytanie o tożsamość i identyfikować się z krajem i narodem. Jakakolwiek byłaby na nie odpowiedź, jednego był pewien, że jego szczęście znajduje się nad błędowicką Łucyną – przekonywała autorka książki o Bergerze.


Może Cię zainteresować.