piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Zajęcia pozagrobowe | 08.12.2018

Pisała od rana do późnego popołudnia. Tego dnia musiała uśmiercić jednego z bohaterów. Któregoś z Piastów. To zawsze trudne, bo zżyje się z postaciami, o których opowiada. A poza tym, tworzenie scen – zwłaszcza takich, które muszą wybrzmieć mocnym akordem, wymaga skupienia, zaangażowania. A nade wszystko – znalezienia się w innym świecie. W tym samym, w którym oto kończy swój żywot król, książę, człowiek…

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 15 s
Elżbieta Cherezińska. Fot. oficjalna strona pisarki

I potem, kiedy napisała już ostanie zdanie; kiedy postawiła kropkę – zeszła na dół, do rodziny i powróciła do współczesności. Chciała jakoś pomóc mężowi, który starał się ogarnąć domowe sprawy i zaproponowała, że to ona teraz może córki zawieźć, więc spytała:

– Jakie macie dzisiaj zajęcia pozagrobowe? Znakomita pisarka, autorka kilku bestsellerów, królowa współczesnej polskiej powieści historycznej, opowiadała o sobie, o swojej pracy, o tym, jak pisała „Hardą”, „Królową”, „Koronę śniegu i krwi”, „Legion” i kilka innych książek. Prowadziłam to spotkanie w pięknej scenerii jednej z komnat pałacu królewskiego w Warszawie. Właśnie – w scenerii. Bo sceneria i scenografia jest ogromnie ważna. Moja rozmówczyni, Elżbieta Cherezińska, jest teatrologiem z wykształcenia i pisze mając świadomość, jak ważna jest scena, jak ważne jest malowanie obrazu, który powinien zostać w głowie, w myślach, w sercu czytającego. I jak ważne jest zadbanie o najdrobniejsze szczegóły.

Uwodzi, porywa, zachwyca każdą kolejną książką. I choć jest kobietą, jej proza nie ma w sobie nic czułostkowego, jest męska, mocna, wyrazista.

Przygotowując się do spotkania w Warszawie, wczytywałam się w kolejne zdania jej książek, szukając klucza. Przecież to rzeczywiście „zajęcia pozagrobowe”. A takie odtwarzanie ponurej nieraz i zagmatwanej historii, jest dość niewdzięcznym zajęciem. Tymczasem Ela (proszę wybaczyć ten poufały ton, ale nie będę udawać, że się nie znamy) ożywia kurzem pokryte postacie tak, że stają się nagle prawdziwe. I, co więcej, bliskie. Bo bliskie stały się najpierw samej pisarce.

Kiedyś, kiedy zaczęłam czytać jej książki, pewna poufałość i uwspółcześnienie „zgrzytały” za każdym razem. Pytałam – czemu Władek, skoro znamy z historii Władysława Łokietka? Czemu o powstaniu mówi: wielka narodowa smuta, a o układzie między władcami – deal polityczny?

Teraz już wiem, że chyba tak trzeba. Współczesny czytelnik nie przełknie nudnawego historycznego wykładu. On chce zajrzeć do alkowy, chce być w samym sercu bitwy, chce usłyszeć, jak władca przeklina i jak się modli. Chce skosztować tego, co je i być przy nim, kiedy powie ostatnie słowo. A żeby to właśnie czytelnikowi podać na tacy, trzeba, opisując przeszłość, sięgnąć do współczesności.

Mieszko i kobiety, które pożegnać musiał, zanim się ochrzcił, goszczą na pierwszych stronach „Hardej”. Przyglądałam się im. Patrzyłam, jak po raz ostatni ten mężczyzna je przygarnie i patrzyłam na ręce pisarki, która o tym musi jakoś opowiedzieć. A robi to po mistrzowsku.

„Oddychali głęboko, równo jak pływacy, którzy płynęli ramię w ramię. Na bramie grodowej zabrzmiał niski, podwójny dźwięk rogu”. Piękne, prawda? Metaforyczne i dosłowne. I, co najważniejsze, wprowadzające w realia epoki dawno minionej. Bo jak na przykład zasygnalizować, że to przecież średniowiecze? Choć emocje, uczucia, nastrój, budowane napięcie – tak bardzo jest zrozumiałe nam współczesnym – to jednak trzeba szukać odniesień i odwołań – metafor i porównań z innej bajki. I jak Elżbieta Cherezińska sobie z tym radzi? Bardzo dobrze. Pisze na przykład: „Ciemne plamy sutków zdobiły jej nagość, wypukłe jak brosze”. Albo: „Siedziała nieporuszona, smukła jak czapla na mokradłach”. Siedziała tak, kiedy on ochłodził. Scena obrazowa, zapadająca w pamięć i osadzona w tamtym świecie. A bitwy? Autorka nie daje się ponieść i nie zanurza niepotrzebnie w opisy okrucieństwa, ale okrucieństwo jednak pokaże. I jeszcze elementy fantasy odpowiednio dozowane i nie przesadzone. Ptaki – orły, gryfy, jastrzębie. A efekt? Taki na przykład, że wielu wyznaje – jestem pod wrażeniem, czytałem jednym tchem. Albo:- „Miałam solidnego czytelniczego doła. Sięgnęłam po pani książkę. To był strzał w dziesiątkę”.

I to jest właśnie dla pisarza największa nagroda.

Joanna Jurgała-Jureczka


Może Cię zainteresować.