sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Kolorowa siedemnastka | 24.07.2018

Siedemnastka to piękny wiek. Jeszcze za wcześnie, żeby bilansować, ale w sam raz, aby odważniej spoglądać na świat. Stawiać sobie coraz wyższe cele. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Publiczność Coloursów jak zawsze dopisała. Fot. ARC festiwalu

Zakończona w weekend siedemnasta edycja międzynarodowego, wielogatunkowego festiwalu Colours of Ostrava podzieliła fanów na dwa obozy. Dla jednych była to najlepsza odsłona w historii, dla drugich prawdziwa katastrofa. Ten antagonizm myślowy dotyczy wyłącznie programu muzycznego. Pod względem zaplecza dla fanów i przychylności ze strony organizatorów było jak zawsze nienagannie. Pomijam też panele dyskusyjne w ramach forum Meltingpot, albowiem również tam każdy znalazł coś ciekawego dla siebie. Nie zaliczam się do grona malkontentów, narzekających na wszystko, co zabrzmiało w tym roku pod kominami Dolnych Witkowic. Faktem jest, że feeria kolorów na największej festiwalowej scenie „Česká Spořitelna Stagezlała się w tym roku do jednego dominującego odcienia – szarego, komercyjnego popu. Zaznaczam, że muzyka pop to nic wstydliwego, a gwiazda lat 80., Grace Jones, powaliła mnie w sobotę wieczorem na kolana. Sęk w tym, że w tym roku popowych klimatów było za dużo i serdeczne dzięki za wyjątki potwierdzające regułę – takie jak Kaleo i Seasick Steve. Zamiast Jessie J na Coloursach spokojnie mogła zaśpiewać Britney Spears, bo to podobna papka muzyczna. Coloursy na szczęście od zawsze promowały też artystów spoza głównego nurtu. Poza granice mainstreamu można się najłatwiej przebić na mniejszych, niszowych scenach Colours of Ostrava. Swoją godzinę do wykorzystania mieli m.in. muzycy polskiej grupy Trupa Trupa.

 „Najgorszym więzieniem jest przeszłość”, pisał Paulo Coelho. Dla organizatorów te słowa są jeszcze bardziej znaczące. Do wczoraj energicznie sprzątano cały teren festiwalowy, bo już na początku sierpnia na miejscu Pharrella Williamsa, który wraz z projektem N.E.R.D. otworzył tegoroczne Coloursy, zaśpiewa i zagra thrash metalowa legenda z Niemiec, Kreator. I, jak zapewniła nas dyrektorka festiwalu Zlata Holušowa, prace nad przyszłorocznymi Coloursami są już w pełnym toku. Po cichu stawiam na delikatną kontynuację wyznaczonej linii.

We wtorkowym, papierowym wydaniu "Głosu", fotorelacja z tegorocznych Coloursów. W najbliższym, piątkowym wydaniu gazety recenzja festiwalu w rubryce Pop Art. 


Może Cię zainteresować.