Niby fajna sprawa, ale skoro już mowa o transgranicznej komunikacji miejskiej, wolałabym, by włodarze obu miast zajęli się raczej projektem bez wątpienia tańszym i prostszym niż wprowadzenie linii tramwajowej, dla której trzeba by najpierw wybudować odpowiednią infrastrukturę techniczną. Mam na myśli zwykłe miejskie autobusy, które regularnie kursowałyby po obu miastach, łącząc je w integralną całość i ułatwiając tym samym życie mieszkańcom.

Kiedy w dzieciństwie, w latach 70. ub. wieku, jeździłam z rodzicami autobusem z Cieszyna do Hażlacha w odwiedziny do cioci i wujka, najpierw musieliśmy pokonać na piechotę trasę z dworca kolejowego w Czeskim Cieszynie na dworzec autobusowy w Cieszynie. Od czasów Gierka sytuacja wcale się nie zmieniła (a jeżeli już, to na gorsze, bo teraz w Cieszynie nie ma nawet porządnego dworca). Aby Zaolzianin mógł wyruszyć z Cieszyna „w Polskę”, najpierw czeka go dwukilometrowy spacer (nieraz z ciężkim plecakiem czy walizką) przez oba miasta. Kursujące co dwie godziny pociągi relacji Czeski Cieszyn – Cieszyn nie rozwiązują sprawy.

DANUTA CHLUP