W dziesiątkę, bez wykluczonego w 14. minucie Milana Baroša, piłkarze Banika Ostrawa pokonali w hicie 10. kolejki Fortuna Ligi Slavię Praga 2:1. O palpitację serca przyprawiał gości bramkarz Laštůvka.
- To, co wyprawiał Laštůvka, to były jakieś czary i magia - stwierdził szkoleniowiec Ostrawy, Bohumil Páník. Banik w osłabieniu nie panikował, strzelił bramkę na 1:0, a potem na 2:1. Oba gole załatwił gospodarzom rewelacyjny Martin Fillo. Drugim bohaterem meczu był golkiper Jan Laštůvka, który niczym w transie bronił "setki" Slavii, kapitulując tylko raz po strzale Miroslava Stocha. Banik pokazał charakter, nie bronił tylko wyniku, ale z kontrataków próbował zadać Slavii trzeci cios. - Dla mnie był to najlepszy mecz w karierze w roli trenera. Chylę czoła przed chłopakami - powiedział szkoleniowiec Banika, Bohumil Páník. Ostatnie minuty spotkania ostrawski trener obejrzał z trybuny. - Zostałem odesłany na trybunę z powodu zbyt teatralnych gestów pod adresem sędziów - zdradził nam Páník.