środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Cuda zdarzają się tylko w bajkach | 24.11.2018

Praskie kluby lubią grać w Karwinie. Po zwycięstwie Sparty trzy punkty wywalczyła w Raju również Slavia. Karwiniacy toną na dnie tabeli Fortuna Ligi. 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Fot. IVO DUDEK

Sobotni pojedynek pomiędzy Karwiną a Slavią Praga był debiutem dla nowego trenera zaolziańskiego pierwszoligowca, Norberta Hrnčára. Debiut za sterem Karwiny zakończył się jednak zgodnie z oczekiwaniami, cuda zdarzają się bowiem tylko w bajkach. Slavia od początku dyktowała warunki na boisku, wygrywając w łatwym stylu 3:1. Gospodarze w całym meczu oddali tylko jeden strzał na bramkę rywala, a to za mało, żeby myśleć o wygranej nawet w lidze podwórkowej. Dwa z trzech goli do siatki Karwiny musiał zweryfikować system VAR, za każdym razem cyfrowa rejestracja wideo poprawiła humory Slavii. Lider tabeli zabawił się z gospodarzami w kotka i myszkę. Kiedy zażyczył sobie poziomu zbliżonego do Ligi Europejskiej, karwiniacy tracili kontakt z rzeczywistością. Kiedy zaś Slavia chciała trochę wyluzować, nastawiała się na serię krótkich, dokładnych podań. A wiadomo, bieganie za piłką jest o wiele trudniejsze, od biegania z piłką. Jedyne celne trafienie do siatki Slavii załatwił... piłkarz Slavii - Bořil, od którego nogi piłka z dośrodkowania Dramego niefortunnie wpadła do własnej bramki. Gole do siatki Martina Berkovca zdobyli z kolei Souček (10), Stoch (34. z karnego) i Olayinka (75). 

- W meczu z liderem mogliśmy tylko sprawić niespodziankę. Niestety, rywal był poza naszym zasięgiem. Ten wózek pchamy dalej. Nie składamy broni - stwierdził po meczu słowacki szkoleniowiec Karwiny, Norbert Hrnčár. 



Może Cię zainteresować.