piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Jerzy Engel dla "Głosu": Znajdziemy formułę na zwyciężanie | 21.06.2018

Pomimo przegranej z Senegalem w pierwszym meczu mistrzostw świata, polscy piłkarze nadal wierzą, że stać ich na awans z grupy. Piłkarska matematyka mówi jasno: trzeba wygrać w niedzielę z Kolumbią. „Głos” rozmawia z Jerzym Engelem, byłym szkoleniowcem reprezentacji Polski, obecnie ekspertem telewizji.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Jerzy Engel. Fot. ARC Polonii Warszawa

Chciałbym poprowadzić rozmowę w optymistycznym tonie. Żółci zmieszanej z błotem zostało już wylanej na głowy piłkarzy dostatecznie dużo. Zapytam więc tak: czy pomimo porażki 1:2, po błędach indywidualnych, znalazł pan coś pozytywnego w grze biało-czerwonych?

– To nie był wcale tak zły mecz. Pojawiły się niestety błędy, słusznie pan zauważył, że wyłącznie indywidualne, które zaważyły na losach naszej konfrontacji z Senegalem. Szkoda, że bramkę kontaktową udało nam się strzelić tak późno. Zabrakło nam już czasu na wywalczenie remisu, a chciałbym zwrócić uwagę, że po bramce Krychowiaka byliśmy lepszym zespołem. W meczu z Kolumbią najważniejsze będzie przygotowanie mentalne. Robert Lewandowski zauważył, że w pewnym momencie, przy stanie 2:0 dla Senegalu, wielu zawodników straciło wiarę w dobry wynik. A tak być nie może. W sporcie zdarzają się różne rzeczy, nawet zwariowane, a prowadzenie 2:0 jeszcze o niczym nie świadczy.

Jest jakaś prosta recepta na zrestartowanie mentalne piłkarzy? Rozumiem, że wytykanie błędów i czytanie o sobie w polskiej prasie, to raczej zły kierunek…

– Na miejscu wydarzeń są byli piłkarze, którzy zasmakowali mundialu w Korei Południowej i Japonii, czy też w Niemczech. Tomek Kłos, Marek Koźmiński, Marcin Żewłakow – oni już rzecz jasna nie wpłyną na bieg wydarzeń na boisku, ale jako mentorzy, przyjaciele z boiska, są w stanie podnieść obecną kadrę na duchu. Myśmy też wtedy przegrali pierwszy mecz na mundialu w Korei Południowej i Japonii, z gospodarzami 0:2. Wszyscy czuliśmy się fatalnie. W drugim meczu było jeszcze gorzej, bo dostaliśmy baty od Portugalii, przegrywając 0:4. I pozostał nam mecz o honor. Wierzę, że tego scenariusza uda się uniknąć w Rosji. Kolumbia jest zespołem dobrze poukładanym, ale leży w naszym zasięgu. Podobnie jak Japonia, z którą zagramy na zakończenie rywalizacji grupowej. Ten pakiet dwóch spotkań o wszystko nie może nas sparaliżować. Wiemy, na co nas stać. Udowodniliśmy to podczas eliminacji.

Cały wywiad w piątkowym, papierowym wydaniu gazety. 


Może Cię zainteresować.