czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Przegrana numer 5 | 19.08.2018

Pięć meczów, zero punktów. Bilans piłkarzy Karwiny w Fortuna Lidze robi wrażenie tylko na masochistach. 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Karwiniacy polegli po walce z Pilznem 0:1. Fot. IVO DUDEK

W niedzielnym meczu najwyższej klasy rozgrywek na stadionie w Karwinie obyło się bez niespodzianki. Gospodarze przegrali z faworyzowanym Pilznem 0:1. Karwiniacy pomimo przegranej zaliczyli jednak najlepsze spotkanie w nowym sezonie. Po szybko straconej bramce z rzutu rożnego gospodarze przeżyli śmierć kliniczną w postaci karnego Viktorki, wyłapanego przez świetnego Berkovca, a od 20. minuty byli lepszym zespołem na murawie w Raju. W zespole Romana Nádvorníka zadebiutował w tym sezonie od pierwszych minut młodziutki pomocnik Ondřej Lingr. - Przegraliśmy, ale po walce, z podniesionymi głowami. Dla nas to impuls do jeszcze lepszej gry, zakończonej zwycięstwem - powiedział "Głosowi" Lingr. - Przed nami derby z Opawą, a potem kolejne mecze z zespołami niezaliczanymi do czołówki. Najbliższe kolejki będą kluczowe. 

Zwycięskiego gola dla Pilzna zdobył w 6. minucie napastnik reprezentacji RC, Michael Krmenčík. Ten sam piłkarz w pierwszej połowie zmarnował karnego, uderzając płasko i zbyt słabo. - W ostatniej chwili zmieniłem swoją decyzję, co do kierunku umiejscowienia piłki. I to był błąd - stwierdził Krmenčík. W barwach Karwiny na stoperze zadebiutował... napastnik Filip Panák. Właśnie Panák nie upilnował Krmenčíka podczas stałego fragmentu gry. - To piłkarz, który potrafi się ustawić w polu karnym. Niestety trochę się zagapiłem i przegrałem z nim pojedynek główkowy - ocenił feralną sytuację Panák. 

Więcej piłki we wtorkowym, papierowym "Głosie". 



Może Cię zainteresować.