sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Marian Adámek: Nie składamy broni | 12.01.2018

Musimy szybko wyciągnąć wnioski z przegranego pierwszego półfinałowego meczu Ligi Mistrzów, bo rewanż z Jyväskylą już w najbliższy wtorek. Wszyscy wiemy, czego wymaga od nas trener i spróbujemy powalczyć o awans do finału rozgrywek – powiedział w rozmowie z „Głosem” 21-letni Marian Adámek, obrońca HC Stalownicy Trzyniec.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Marian Adámek. Fot. M. Jeżowicz

Nie jest źle, ale do ideału też daleko. W rewanżu staniecie przed sporym wyzwaniem – odrobienia dwubramkowej straty z rywalem, który z dużym prawdopodobieństwem nastawi się na kontry i będzie czekał na wasze błędy. W przeciwnym razie pożegnacie się z Champions League…

Pierwsza tercja jeszcze nie wróżyła porażki. Prowadziliśmy po strzale Martina Adamskiego, ale nie utrzymaliśmy równego tempa, pozwalając gospodarzom na pokazową drugą tercję. Dwadzieścia feralnych minut drugiej odsłony ustawiło przebieg rywalizacji w Jyväskylä.

Co nie wypaliło w drugiej tercji?

Powodów, dla których gospodarze strzelili aż cztery bramki w drugiej tercji, było kilka. Niestety nie upilnowaliśmy najlepszych strzelców zespołu. Nasza gra może nie trąciła myszką, bo dalej graliśmy w miarę dobrze, ale zabrakło nam efektywności zarówno pod bramką fińskiego klubu, jak też pod naszą własną. Bramkarz Peter Hamerlík miał słuszne pretensje do nas obrońców, bo cztery bramki w jednej tercji to zdecydowanie za dużo. Hokeiści Jyväskylä nastawili się na częste strzały z dystansu. Nasz golkiper niewiele widział, zawsze ktoś mu zasłaniał widok na niebieską linię, a właśnie z niebieskiej linii padły kluczowe bramki.

Czy ty konkretnie maczałeś palce w straconych bramkach?

W jednej tak, podczas przewagi liczebnej fińskiej drużyny. Gospodarze pokazali się z bardzo dobrej strony. Wcześniej w Lidze Mistrzów zakosztowaliśmy gry ze szwedzkimi zespołami, ale fiński hokej trochę różni się od szwedzkiego. To wciąż skandynawski styl gry, ale niuanse istnieją.

Cały wywiad w piątkowym, papierowym wydaniu "Głosu". 



Może Cię zainteresować.