Polscy siatkarze przystępują do piątkowego, wieczornego starcia w mistrzostwach świata rozgrywanych w Bułgarii i Włoszech podbudowani wygraną z Bułgarią 3:1. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej podopieczni Vitala Heynena zmierzyli się z teoretycznie najsilniejszą drużyną w swojej stawce, ale na parkiecie prognozy trzeba było nieco zmodyfikować. Bułgarzy ustawili poprzeczkę trochę niżej, od Iranu, z którym Polacy też wygrali w dobrym stylu. Niemniej walka ze współgospodarzami czempionatu kosztowała biało-czerwonych sporo sił fizycznych. – Bułgarzy rozkręcali się powoli, ale w drugim secie mocno przycisnęli – ocenił w rozmowie z polskimi dziennikarzami Jakub Kochanowski, środkowy bloku polskiej drużyny. – To był piąty mecz na tym turnieju. Wszyscy odczuwaliśmy trudy poprzednich walk, zwłaszcza tej z coraz ambitniejszym Iranem – zaznaczył Kochanowski. Wprawdzie nazwisko Kochanowski zobowiązuje, ale tym razem obeszło się bez kolejnego rozdziału trenów. Polacy zagrali tak, jak przystało na mistrzów świata. Dokładnie w kluczowych momentach, skoncentrowani pomimo przebłysków geniuszu gospodarzy.

W piątek o godz. 19.40 biało-czerwoni stoczą walkę z mocną Argentyną. W sobotę o tej samej porze rywalem Polaków będą Francuzi, a na zakończenie drugiej fazy rozgrywek – znów o 19.40 – polskie orły zmierzą się ze Serbią. Pakiet trzech groźnych rywali powinien zmobilizować Polaków do jeszcze lepszej gry w tych mistrzostwach. – Ważne, że pokonaliśmy Bułgarów, bo ten wynik zapewnił nam zwycięstwo w grupie – stwierdził kapitan polskiego zespołu, Michał Kubiak. 

 

Więcej w piątkowym, papierowym wydaniu gazety.