sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Poeta futbolu | 08.12.2018

Futbol kocha od kołyski. I nie tylko futbol. Jan Zolich, trener, pomysłodawca i dusza zespołu Orły Zaolzia, w czwartek 6 grudnia obchodził zacny jubileusz życiowy.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s
Jan Zolich (drugi z lewej) podczas obchodów 15-lecia Orłów Zaolzia na boisku Spartaka w Jabłonkowie. Fot. NORBERT DĄBKOWSKI

– 70 lat to dla Janka pestka. Wciąż bardzo aktywny, zainteresowany wieloma sprawami, nie tylko sportowymi. Można z nim porozmawiać praktycznie na wszystkie tematy – zdradził „Głosowi” długoletni przyjaciel z boiska, Bronisław Schimke. – Zawsze imponowała mi jego erudycja. Nasze spotkania nie ograniczały się wyłącznie do sportu. Znaliśmy się z Karwiny, gdzie brać studencka spotykała się w legendarnej, już nieistniejącej winiarni w hotelu Jelen. Nie wszyscy może wiedzą, ale Janek był i jest zafascynowany poezją – dodał Schimke. W 1976 roku na zaolziańskim rynku wydawniczym ukazał się tomik poetycki „Światłocienie”, w którym znalazły się wiersze młodych wówczas autorów – Jana Zolicha, Kazimierza Kaszpera i Tadeusza Wantuły. To kolejne potwierdzenie znanej prawdy, że piłka nożna czasami zamienia się w poezję. Ta formuła działa też odwrotnie – poezja nierzadko lubi być piłką nożną. Poeta rozgrywa mecz w sześciu strofach, walcząc o każdy centymetr wypowiedzianych i niewypowiedzianych myśli. W przypadku zbioru „Światłocienie”, o którym w naszej byłej rubryce „Szybolet Literacki” Marek Słowiaczek napisał: „Bycie poetą to zawód iście niebezpieczny. Czasami można się pomylić. Innym razem źle dobierając słowa można kogoś zranić, lub okaleczyć siebie”, nasuwa się tylko jedna konkluzja – nawet po 42 latach te utwory tętnią życiem. Podobnie z wigorem podchodzi Jan Zolich do codziennych obowiązków.

 – Regularnie wpadam do Cieszyna po polską prasę. Często denerwuję się podczas lektury, ale też szybko mi mija – zdradził mi w trakcie naszej wspólnej podróży porannym pociągiem relacji Karwina – Czeski Cieszyn. Znacznie dłużej pozostają natomiast w głowie porażki jego ukochanego klubu MFK Karwina. Zolich, który był pierwszym trenerem klubu FK KD Karwina – powstałego z połączenia subiektów Armáda i Máj – jak tylko to możliwe, regularnie wpada na mecze pierwszoligowego MFK. – Kiedy byłem prezesem klubu Banik ČSA Karwina, to Janek trenował w nim młodych piłkarzy. O ile się nie mylę, to wtedy w kadrze młodzieżowej występował m.in. obecny bramkarza Banika Ostrawa, Jan Laštůvka – stwierdził inny z bliskich współpracowników Zolicha, Piotr Twardzik. – Na chwilę obecną najczęściej spotykamy się w ramach klubu Orły Zaolzia, zrzeszającego byłych wyczynowych zaolziańskich piłkarzy. Janek jako pierwszy wpadł na pomysł, żeby stworzyć ten zespół. I ta przygoda trwa już siedemnaście lat – zaznaczył Twardzik.

Niewiele osób wie natomiast, że Jan Zolich oprócz kibicowania Karwinie i oczywiście swoim podopiecznym w Orłach Zaolzia od wielu lat trzyma kciuki również za Sampdorię Genua, włoski klub grający najwyższą klasę rozgrywek – Serię A. – Janek jest dobrą duszą nie tylko naszych wojaży w ramach Orłów Zaolzia. Pamiętam naszą wspólną podróż na mecz z udziałem Sampdorii, a także międzynarodowe spotkanie kibiców tego klubu – powiedział nam Janusz Foltyn, długoletni bramkarz Orłów Zaolzia. – Pierwszy wspólny sukces świętowaliśmy natomiast w 1987 roku, podczas Światowych Igrzysk Polonijnych w Krakowie. Janek pojechał tam w roli trenera zaolziańskiej reprezentacji piłkarskiej i od razu wróciliśmy z tarczą, wygrywając złoty medal – zdradził Foltyn. Kraków 1987 mile wspomina również Andrzej Bizoń, kapitan Orłów Zaolzia. – To było moje pierwsze spotkanie z Janem Zolichem. Będąc osiemnastoletnim piłkarzem otrzymałem zaproszenie do gry w zaolziańskiej kadrze uczestniczącej w igrzyskach. Nie namyślałem się zbyt długo, to była dla mnie duża nobilitacja – stwierdził Bizoń. – Cieszę się, że nasza współpraca trwa do dziś. Janek ma wiele pomysłów, które realizujemy wspólnie chociażby w Orłach Zaolzia.

Zbigniew Worek, o czternaście lat młodszy od Jana Zolicha, zdradził „Głosowi”, że zazdrości jubilatowi wigoru i zapału do pracy. – Połączyła nas wspólna pasja, piłka nożna. W imieniu wszystkich członków Orłów Zaolzia życzę mu dużo zdrowia i szczęścia. Zdrowia, bo bez niego przeszkody pokonuje się w życiu znacznie trudniej, a szczęścia, bo często ten element jest kluczowy w wyrównanym spotkaniu piłkarskim.

Do jubileuszowych życzeń dołącza również redakcja „Głosu”.  



Może Cię zainteresować.