czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Szczypiorniści Karwiny za burtą Pucharu EHF | 27.11.2018

Piłkarze ręczni Banika Karwina pożegnali się z pucharowymi rozgrywkami z podniesionym czołem. W rewanżu 3. rundy Pucharu EHF podopieczni trenera Marka Michaliski przegrali na parkiecie węgierskiego klubu Balatonfüredi KSE 29:32. W pierwszym spotkaniu ze zwycięstwa też radowali się szczypiorniści znad Balatonu i to oni zagrają w fazie grupowej Pucharu EHF. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Karwiniacy pożegnali się z Pucharem EHF z podniesionym czołem. Fot. IVO DUDEK

 

 

Karwiniacy, którzy w pierwszym meczu przegrali 33:34, przystępowali do rewanżu pełni wiary, w myśl hasła „a nuż się uda!”. – Zdawaliśmy sobie sprawę z klasy rywala, ale wydaje mi się, że przy odrobinie szczęścia ten przeciwnik był do ogrania – powiedział po meczu polski obrotowy Tymoteusz Piątek. Węgierscy zawodnicy przed własną publicznością zagrali z impetem, ale podobnie jak na karwińskim parkiecie – w całym meczu nie udało im się stworzyć bezpiecznej zaliczki bramkowej, a więc do końca zmuszeni byli walczyć o korzystny wynik. Początek wprawdzie należał do gospodarzy, ale po dokonaniu roszady między słupkami karwińskiej bramki (Marjanovica zmienił Mokroš), szczypiorniak w wykonaniu Banika nabrał rumieńców. Tymoteusz Piątek, który dzielnie bił się z rosłymi zawodnikami Balatonfüredi, zdobył w meczu cztery bramki. Po cztery trafienia zanotował też grający z lewej strony Dominik Solák, któremu węgierski osiłek Németh... złamał szczękę niczym zawodowy pięściarz.
 

 
 
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze wykorzystali kilka szybkich kontrataków, uzyskując w meczu minimalne prowadzenie. Szczypiorniści Banika gonili stratę, strzelali z prawie każdej pozycji, świetnie bronił jednak zmiennik w węgierskim zespole – Bösz, który zastąpił w drugiej odsłonie doświadczonego Fazekasa. – Dla nas to cenne doświadczenie. Wróciliśmy do rywalizacji w europejskich pucharach po długiej przerwie i potrzebujemy czasu, żeby na dłużej się zaaklimatyzować w międzynarodowym gronie – stwierdził Marek Michalisko. – W czeskiej ekstralidze mecze wyglądają trochę inaczej. W pucharach każdy, nawet najmniejszy błąd, kosztuje zespół sporo energii – dodał karwiński szkoleniowiec. Jego podopieczni po odpadnięciu z Pucharu EHF mogą się w pełni skupić na grze w ekstralidze, a także czeskim pucharze. Jutro Banik w ćwierćfinale zmierzy się na wyjeździe z Jičínem. Z tym samym przeciwnikiem karwiniacy zagrają 2 grudnia w ramach ekstraligi. 


 



Może Cię zainteresować.