Ogród radości przewlekłych i ostrych z natury
Pobudzony znajomością dodatnich temperatur zamykam się w nadziei nadchodzącej wiosny. Kształt trójkąta. Nie wiadomo skąd. Na pierwszej stronie. Bezpretensjonalna okładka myśli. Kolaż kolorystycznych wynaturzeń natury spod pędzla i palety barw. Jaki jest powód tworzenia znany jest wyłącznie mieszance emocji i chwili w tej chwili. Teraz. Zaczyn zieleni. Wynaturzenie strzępów szkła. Ktoś postanowił posklejać to wszystko. Stworzył jedność kształtu, różnorodność kolorów, idiotyzm prawdy, piękno widoczne tylko dla wybranych. Dominacja błękitu przerwana ziemistym kolorem w sercu geometrycznego środka. Tylko szczyt świata znajduje się poprawnie na samej szpicy. Oto alegoria życia. Prawdziwy ogród różnorodności form i szaleństwa.
Ogranicza mnie regularność trójkąta. Trzy kąty. Identyczne w swej formie narodzin. Nie ma sensu zadawanie pytań. Tak jest i nie będzie. Nie ma i będzie. Wystarczy otworzyć to wszystko. Wszystko, co zamknął człowiek przed sobą. Ogród ostów wprowadza kolejną przypowieść o gatunku ludzkich stworzeń, lecz pokazuje prawdę, która boli.
ANNA KAJTOCHOWA
Ogród ostów
(Kraków 1997)
***
Dźwięk słowa
dźwięk ciszy
i milczenie kropli
gdy spada
z ostatnim tchnieniem
ściętej trawy
w błysku poranka
Zestawienie trzech faktów istotnych dla życia. Dźwięk, cisza, kropla – narodziny, śmierć, życie. Lecz kropla spada z ostatnim tchnieniem. Towarzyszy jej błysk poranka. Nadzieja. Przekazanie nowych i dawnych doświadczeń. Ścięta trawa i błysk poranka. Śmierć i życie. Nierozłącznie na zawsze.
***
Czy Giordano Bruno
spłonął w płomieniach kwiatów
czy kwiatach płomieni
nim dopłynął
do Kopernikowego morza gwiazd
Oto jeszcze jedna zagadka
którą rozwiewa wiatr
i szczelnie okrywa
ołowiana mgła historii
Gra słów jakże ważna, różna, doskonała w opisie zdarzeń. Odkryciom na miarę nowej cywilizacji zawsze towarzyszyło potępienie. Nie jest niczym złym nazywanie gwiazd imieniem swym. Dziś już nie, lecz dawniej płonęły stosy i ludzki geniusz zapłonął w imię odwrócenia się od szatana. Płomieniem kwiatów… w kwiatach płomieni. Jedno nie wyklucza drugiego. Przecież każdy z nas dąży do nieba ubarwionego srebrem, pokojem, spokojem codzienności. Cała prawda zamknięta w umysłach naszych; ołowianych sarkofagach, które nie pochłonie wieczność, lecz wieczność nie odczyta myśli dawno umarłych, ukrytych głęboko, na samym dnie duszy.
***
Nie mówi się źle
o zmarłych
to hańba lżyć
bezbronną pamięć
na cmentarzu chowamy
przecież nie zwłoki
a człowieka
Taki jest los odejścia. Za życia cicho, sza. Po śmierci wychodzą odważni pod każdą postacią, pod kołdrą zmyślonych historii odnajdują nowe przygody zapomnianych żeglarzy. Bezbronnych w swej pamięci, zapomnianych na cmentarzach dla potomnych. Człowiek. Każdy grób to człowiek. Jeden obok drugiego. Mądrość i dobro nadane przez Boga. Od Boga utrwalony w krwioobiegu. Ma więc prawo na ludzkie traktowanie również po śmierci. Kolejny etap pielgrzymowania wiecznego w istocie ludzkiej i boskiej. Od brzegu do brzegu. Od miasta do miasta.
***
Miasto
zanurzone w zieleni
pod splątaną
siatką przewodów
spięte
klamrą mostów
nad brzegami
Wełtawy
miasto
z wyspami placów
w gęstwinie
starych uliczek
nieustanny puls życia
pod patyną wieków
Tutaj jest podniesienie. Pod samo niebo. Trud ludzkich rąk. Wybudowany trójkąt kamiennych budowli. Gra owych kolorów w ogrodzie ostów. Różnorodność barw. Gdzie jest centrum miasta, gdzie świata centrum jest? W sercu, czy ludzkiej wyobraźni? Prawdziwe zespolenie. Materia węgla w obrazie jednego trójkąta. Wszystko na swoim miejscu. Zieleń na samym dole. Błękit na samej górze.
Nie wiem, czy jestem częścią tego świata. Czasami odnajduję świeżość traw poza zasięgiem wzroku. Świeżości powietrza dopatruję się poza horyzontem; wyznacznikiem dążenia do dalszej drogi; drogowskazem i podpowiedzią. Oddech wyznacza każde moje uczucie, odczucie życia. Nadal chcę iść przed siebie.
Anna Kajtochowa (1928-2011) – polska poetka, powieściopisarka, dziennikarka. Żona krytyka literackiego i eseisty Jacka Kajtocha. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zadebiutowała w 1949 roku na łamach „Gazety Krakowskiej”. Mieszkała w Krakowie.
Anna Kajtochowa.
Tweet |
Migawki z konkursu Złota Pszczoła 2018
Migawki z przeglądu recytatorskiego przedszkolaków
Migawki z Rady Przedstawicieli
Migawki ze ślubu w jackowskim stylu