sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Budowniczy szopek, browarów i domków... Gargamela  | 15.12.2018

Prace Krystiana Zająca z Cieszyna można podziwiać nie tylko w Polsce. Jego szopka betlejemska zdobi ratusz w Czeskim Cieszynie, a inne miniatury znajdują się m.in. w Sztramberku i na Łysej Górze. 

Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Krystian Zając przy szopce, która zdobi wnętrze ratusza w Czeskim Cieszynie. Fot. Witold Kożdoń

 
Krystian Zając robi bożonarodzeniowe stajenki od 16 lat. Jego Pracownia Szopek Betlejemskich i Rękodzieła Artystycznego mieści się na granicy Cieszyna i Puńcowa. Jak wspomina, przygodę z branżą Jezuska i św. Mikołaja zaczął za sprawą ojca. – Moi rodzice od lat prowadzą na ul. Głębokiej w Cieszynie sklep. W głębokim PRL-u tata zrobił domek świąteczny, który przez lata zdobił w grudniu nasza sklepową witrynę. Przyszły jednak zmiany, sklepy zaczęły wyglądać inaczej i domek zniknął. Dziesięć lat później przeprowadziliśmy remont pomieszczeń sklepowych i postanowiliśmy powrócić do tradycji szopki na naszej wystawie. Chcieliśmy ją kupić, ale okazało się, że nikt nie robi takich rzeczy. No to postanowiłem, że sam zrobię domek Mikołaja i tak się zaczęło – wspomina cieszynianin, który dziś produkcją szopek zajmuje się przez cały rok. Z czasem zaczął też przyjmować inne nietypowe zlecenia, a pierwszym z nich była oferta cieszyńskiego browaru. – Jego dyrektor wypatrzył moją szopkę na rynku i zaproponował, bym zrobił makietę dawnego Browaru Zamkowego. Dziś duża instalacja, którą oglądają turyści zwiedzający browar, to moje dzieło – stwierdza Zając.

 
Makieta dawnego Browaru Zamkowego w Cieszynie.
Fot. ARC Pracowni Szopek Betlejemskich i Rękodzieła Artystycznego w Cieszynie

 
Dalej wypadki potoczyły się same. Gdy makieta browaru trafiła do Internetu, do cieszyńskiej Pracowni Szopek Betlejemskich zaczęły napływać kolejne zamówienia na wykonanie browarów. Na takich instalacjach zależało przede wszystkim restauracjom warzącym własne piwa. – I było tak, że przez cztery lata praktycznie nie robiliśmy szopek, ale miniaturowe browary. Stworzyliśmy przy tym kilka naprawdę dużych makiet. Największą z nich można dziś oglądać w Hotelu na Błoniach w Bielsku-Białej. Liczy prawie 11 metrów długości i jest wysoka na trzy metry. Ma kilkadziesiąt ruchomych elementów, a robiliśmy ją prawie dwa lata. Sam montaż trwał miesiąc – wspomina Zając, który realizował zamówienia także od firmy z Ostrawy prowadzącej w regionie sieć hoteli i restauracji. – Dla odmiany dla nich robiłem miniatury rzeczywiście istniejących, zabytkowych obiektów – dodaje.

I tak Krystian Zając stworzył makietę zabytkowego młyna i skansenu w Kozlowicach. Z kolei miniatura zbytkowej, drewnianej chaty jego autorstwa znajduje się w Sztramberku, w tamtejszym muzeum. Jeszcze inną instalację wykonał dla jednego z czeskich hoteli, który specjalizuje się w organizacji wesel. Z myślą o najmłodszych obok sali balowej właściciele obiektu postanowili stworzyć przeszkloną wioskę smerfów. 
 
Makieta dawnego schroniska na Łysej Górze. Fot. ARC PSBiRA w Cieszynie



Cieszynianin wykonał również makietę schroniska na Łysej Górze, które funkcjonowało na szczycie od 1880, ale spłonęło w 1968 r. – Do dziś zachowało się kilkanaście zdjęć tego schroniska, ale to, jak ono wyglądało wewnątrz, wiemy jedynie z opowiadań. Podjąłem się tego zadania, choć nie obyło się bez problemów. Sale schroniska miały na przykład charakterystyczną boazerię i aby ją odwzorować musiałem zamówić specjalne nożyce do drewna. Ostatecznie udało się odtworzyć ten specyficzny wzór – śmieje się Krystian Zając, który odtworzył również mnóstwo detali dawnego turystycznego wyposażenia obiektu. Na stołach makiety schroniska znajdują się są nawet kufle z piwem... 

– A zamówienie z Czeskiego Cieszyna to był zupełny przypadek. Myślę, że urzędniczki zapamiętały moje stoisko na jarmarku rękodzieła organizowanym w trakcie „Skarbów z cieszyńskiej trówły” i w ten sposób do mnie dotarły – tłumaczy rzemieślnik.


Cały tekst oraz zdjęcia innych prac Krystiana Zająca można znaleźć w weekendowym wydaniu „Głosu” z 14 grudnia 2018.




Może Cię zainteresować.