Farna jest fest | 16.10.2018
Ubrana w cieszyński strój z czepcem na głowie (aby nie było wątpliwości, że jest już wydana) piosenkarka opowiadała w niedzielę w kinie „Central” w Czeskim Cieszynie o rodzinnej Wędryni, o Zaolziu, o Cieszynie.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Ewa Farna i prowadzący spotkanie Gabriel Kopeć w Kinie "Central". Fot. jot
Ewa Farna mówiła też o swoim stosunku do folkloru muzycznego, w którym wyczuwa „spontaniczność, autentyczność, naturalność i ponadczasowość” i aby nie być gołosłowną zaśpiewała na scenie wspólnie z kapelą „Lipka”.
Interesujące dla publiczności były kwestie językowe, dlatego też prowadzący rozmowę Gabriel Kopeć z „Olzy” wielokrotnie zwracał uwagę na fenomen, jakim jest trójjęzyczność. Farna stwierdziła, że w języku polskim lepiej jej się śpiewa, choć obecnie, mieszkając w Pradze, częściej używa czeskiego. Jednak spotkanie z fanami było prowadzone po polsku.
– Bo byłoby zupełnie nienaturalne rozmawiać ze sobą w języku czeskim – wytłumaczyła tę decyzję piosenkarka. – Po drugie, jeżeli między sobą rozmawiamy gwarą, to gwara ma bliżej do języka polskiego, dlatego jeżeli jesteśmy na imprezach oficjalnych to używamy języka polskiego.
Farna zwróciła jednak uwagę na pewien zaolziański problem. – Niby rozmawiamy w języku polskim i czeskim, a nie do końca nam to wychodzi. Wymaga to dużo nauki, dużo skupienia, żeby naprawdę dobrze mówić w obu tych językach.
Jej wielbiciele mogli też sami zadać jej pytanie, prosto z sali. Wyraźna też była bliska, koleżeńska wręcz więź między piosenkarką a publicznością i natychmiastowe przechodzenie na „ty”. Zapytana, czy kogoś z Polski lub Republiki Czeskiej zainspirowała, by poznał jej małą ojczyznę odpowiedziała, że sam „Ewa Fest” ma na celu pokazania fanom miejsc skąd pochodzi, gdzie wzrastała i gdzie rozpoczęła się jej kariera wokalna.
A piosenkarka na zakończenie jeszcze raz podkreśliła, że jest związana z tym regionem i chciałaby tu też „swoją łapkę odbić”
– Region ten dużo mi czegoś dał, więc teraz czas, bym mu to zwróciła.
Dlatego też pieniądze uzyskane z biletów na koncerty i niedzielny talk-show zasilą Fundusz Rozwoju Zaolzia, ale także organizację „Borůvka” z Pragi, która zajmuje się pomocą osobom z upośledzeniem fizycznym
– To moja sercowa sprawa – podkreśliła Farna, która już teraz zaprosiła fanów na przyszłoroczny „Ewa Fest”.
To tylko fragmenty artykułu Jarosława jota-Drużyckiego. Całość do przeczytania we wtorkowym "Głosie" z 16.10.2018.