– To jest chyba takie normalne, że dziecko śpiewa – stwierdza dyrygentka czeskocieszyńskich chórów szkolnych Beata Brzóska. – Ja w tym nie widzę nic szczególnego. Człowiek sobie podśpiewuje, bo to go relaksuje i jest mu miło i przyjemnie. 

I takie są też założenia corocznego koncertu organizowanego niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego dla rodziców, rodzin i przyjaciół młodych chórzystów. Chóry „Trallala” (2. stopień), „Trallalinki” (klasy 3-6) oraz „Trallalineczki” (klasy 1-2) zaśpiewały repertuar, którego zdążyły się nauczyć przez dwa miesiące. Do tej pory koncerty odbywały się w kościele parafialnym Zboru Kościoła Czeskobraterskiego Augsburskiego Wyznania w Czeskim Cieszynie, teraz organizatorzy wybrali kino Central ze względu na powiększającą się liczbę dzieci w szkołach, a co za tym idzie również publiczności. – Śpiewanie nie jest celem samym w sobie – dodawała dyrygentka. –  Jeśli to sobie uświadomimy, to wtedy jest nam luźniej. W śpiewaniu chodzi o to, żebyśmy byli razem i żeby stało się ono częścią naszego życia.

Razem z dziećmi zaśpiewała cała publiczność. Występ „Trallalineczek”. YouTube.com

 

W koncercie gościnnie wystąpił chór Szafirki z Państwowej Szkoły Muzycznej w Rybniku pod dyr. Iwony Remiorz, z którym czeskocieszyńskie chóry szkolne poznały się podczas zeszłorocznego konkursu w Głubczycach. Po koncercie jesiennym rozpoczną się przygotowania do koncertu świątecznego, a trzecim punktem w kalendarzu szkolnym młodych śpiewaków jest występ na zakończenie roku podsumowujący całoroczną pracę. – Zawsze też startujemy w jakimś konkursie, żeby mieć motywację do wytężonej pracy – mówiła Beata Brzóska. – Na wiosnę bierzemy udział w Regionalnym Przeglądzie Chórów w Orłowej.