czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Staramy się łapać każdą szansę | 18.08.2018

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Renata Szkucik, prezes Domu PZKO w Lesznej Dolnej. Fot. Witold Kożdoń
W naszym Kole staramy się uchwycić każdą inicjatywę, z której możemy w jakiś sposób skorzystać – mówi Renata Szkucik, prezes Miejscowego Koła PZKO w Lesznej Dolnej. Polacy z tej miejscowości przygotowują się zaś właśnie do remontu największej sali miejscowego Domu PZKO.

Koło PZKO w Lesznej Dolnej powstało w sierpniu 1947 r. Jego historia dzieli się na dwa okresy. Pierwszy przypada na lata 1947-1990. Drugi okres rozpoczął się w 1990 r., czyli w momencie, kiedy oddano do użytku Dom PZKO. Obecnie Koło liczy prawie 190 członków i należy do najbardziej aktywnych na całym Zaolziu. Co roku realizuje około dwudziestu różnych projektów. Do najważniejszych należą Puchar Lata, udział w Dniu Mniejszości Miasta Trzyńca czy organizacja Przeglądu Kapel Ludowych. Wiele energii działacze PZKO poświęcają również na tworzenie atrakcyjnej oferty dla najmłodszych.

– Moim zdaniem wręczanie legitymacji PZKO dziecku, które ukończyło dziewiątą klasę, często bywa nieskuteczne. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy rodzice mają do nas obojętny stosunek. Dlatego namówiłam zarząd, byśmy wyszli do młodzieży z inną ofertą i tak narodził się projekt „Z książką pod poduszką”. Wsparł nas Konsulat RP w Ostrawie, a ta impreza szybko przyniosła efekty. Rozpoczynaliśmy od trzydziestki dzieci, w zeszłym roku mieliśmy ich zaś sześćdziesięcioro – wylicza Szkucik. Projekt „Z książką pod poduszką” to tylko jeden z elementów „oddolnego budowania” leszniańskich pezetkaowców. 

Tego lata leszniańscy działacze PZKO gościli u siebie także polskojęzyczne półkolonie dla trzydziestu dzieci w wieku od 6-12 lat. Pracują też nad weekendowymi zajęciami dla starszej młodzieży pod hasłem „Labirynt wiedzy i zdolności”. – Mamy ponadto kilka innych pomysłów na kolejne lata. Być może nie wszystkie uda się zrealizować, ale generalnie szukamy nowych i innowacyjnych form naszej pracy kulturalno-oświatowej – mówią lesznianie.

„Innowacyjnie” działacze PZKO podchodzą również do budżetu Koła. Jego dochody pochodzą z organizowanych w Lesznej imprez oraz z imprez, w których pezetkaowcy biorą udział (takich jak trzyniecki Dzień Mniejszości Narodowych). Pieniądze płyną też do budżetu z wynajmu Domu PZKO oraz z konkursów grantowych. Pomagają im Ministerstwo Kultury RC, polski konsulat w Ostrawie, województwo morawsko-śląskie, Miasto Trzyniec, Zarząd Główny PZKO, Fundusz Rozwoju Zaolzia Kongresu Polaków w RC. – Wspiera nas senator Jerzy Cieńciała i szereg osób prywatnych. Zwracamy się zaś z projektami niemal do wszystkich, którzy oferują jakieś pieniądze. Oczywiście nie zawsze to wychodzi, ale próbujemy stale, ponieważ projekty grantowe to przyszłość – uważa pani prezes.

We wrześniu ub. roku pezetkaowcy zmodernizowali kotłownię w budynku PZKO. Zadanie kosztowało 160 tys. koron. Z kolei teraz przygotowują się do kolejnej inwestycji. 27 sierpnia w dużej sali domu PZKO rozpocznie się wymiana okien. Sala zyska nowe grzejniki, nowe tynki, zostanie też na nowo wymalowana. 

Prezes podkreśla jednak, że w działalności PZKO fundusze i inwestycje są istotne, ale nie najważniejsze. – Dużo ważniejsi są zwykli ludzie. Aktywna grupa członków naszego koła liczy około czterdziestu osób. To społecznicy, na których w każdej sytuacji można polegać. 
 
To tylko fragmenty artykułu Witolda Kożdonia. Cały tekst można znaleźć w weekendowym "Głosie" z 17 sierpnia 2018.

 



Może Cię zainteresować.