Dwie godziny w towarzystwie mistrza reportażu, autora głośnej książki o Czechach „Gottland”, Mariusza Szczygła, spędzili w poniedziałkowe popołudnie uczniowie Polskiego Gimnazjum w Czeskim Cieszynie oraz liceum ewangelickiego po drugiej stronie Olzy. To nie był czas stracony.
Dwie godziny w auli cieszyńskiego liceum upłynęły jak z bicza trzasnął. To dlatego, że jeden wątek ścigał drugi, a jedna salwa śmiechu przechodziła w drugą. Mariusz Szczygieł nie należy bowiem do tych celebrytów, którzy cierpią na manię własnej wielkości, ale z którymi rozmawia się – jak to sam ujął – jak z kuzynką lub bratem ciotecznym.
Chociaż Mariusz Szczygieł nie zbiera materiałów o młodych ludziach, bo interesują go bardziej dojrzałe ludzkie historie, nie omieszkał udzielić młodzieży kilku praktycznych rad.
– Wiadomo, że coraz mniej ludzi czyta prasę, a przerzuca się na internet. Co pan radzi młodym ludziom, którzy chcą stać się reporterem? W co mają celować? W redakcje czy w pisanie bloga? – pytała. Według Szczygła, każda metoda jest dobra, trzeba jednak pamiętać, że z zawodu reportera nie da się wyżyć. – Redakcje nie mają pieniędzy na uprawianie reportażu, bo na reportaż trzeba wyjechać, spędzić tam kilka dni i długo zbierać materiał. Nawet w finansowo dobrych czasach „Gazety Wyborczej” nie było to możliwe. Dlatego w tym zawodzie zostają tylko szaleńcy i entuzjaści – przekonywał główny bohater spotkania.