piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Tytuł w zasięgu łapy  | 14.01.2018

Pies należy, obok kota, do zwierząt najczęściej trzymanych w domu – i to nie tylko na wsi, ale także w mieście. Marian Drózd, który mieszka w domu jednorodzinnym w Hawierzowie-Szumbarku, jest właścicielem dwóch hovawartów. Młodszy z czworonogów zaliczył już sukcesy na wystawach w Czechach i w Polsce. Niewiele mu brakuje do tytułu polskiego championa.  

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Marian Drózd z córką Ewą oraz psami Dustym i Royalem. Fot. ARC

– W naszym domu, gdy byłem dzieckiem, zawsze był pies. Kiedy później kupowałem już własnego psa, najpierw miałem wilczura, ale takiego nierasowego, później zdecydowałem się na hovawarta z oficjalnej hodowli w Górach Orlickich. Nasz Dusty ma obecnie dwanaście lat i jest o trzy miesiące starszy od naszej córki. W pewnym momencie mieliśmy więc w domu i niemowlę, i szczeniaka – wspomina pan Marian.

Córka Ewa, uczennica szóstej klasy polskiej podstawówki w Błędowicach, z uśmiechem przysłuchuje się naszej rozmowie. Dziś jest prawą ręką taty w opiece nad psami. Na wystawy jeździ co prawda cała rodzina, a więc także żona pana Mariana oraz syn, lecz Ewka jest z nich wszystkich najbardziej zainteresowana kynologią.

Howavarty to rasa psów niemieckiego pochodzenia. Jej korzenie sięgają średniowiecza. Te przyjazne na ogół zwierzęta o zwartej, muskularnej budowie, bywają dobrymi stróżami posiadłości. – Starszy, Dusty, naprawdę pilnuje podwórza. Mogę bramę zostawić otwartą, a on nie ruszy się poza obręb naszego ogrodu. Royal, który w marcu skończy dwa lata, to co innego. Zdarzało się, że przeskoczył nawet dwumetrowe ogrodzenie. Dlatego na parę dni musieliśmy mu założyć elektryczną obrożę. Teraz już nie próbuje takich wyczynów, bo wie, że to dla niego nieprzyjemne. Nie było innego wyjścia, nasz dom stoi przy ruchliwej drodze – tłumaczy Marian Drózd.

Cały artykuł wkrótce na łamach papierowego "Głosu".


Może Cię zainteresować.