Dziki Zachód, Indianie i kowboje w Karwinie dzięki "Wakacjom na Zaolziu" | 31.07.2023
Dziki Zachód, Indianie i kowboje w Karwinie? Czemu nie, skoro w minionych tygodniach podobne niesamowite rzeczy działy się w Bystrzycy i Czeskim Cieszynie. Wszystko to zaś możliwe jest dzięki realizacji projektu „Wakacje na Zaolziu”, czyli półkolonii dla dzieci w wieku 6-12 lat dofinansowanych przez Fundusz Rozwoju Zaolzia Kongresu Polaków w RC.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. BEATA SCHÖNWALD
Turnusy z tematyką Dzikiego Zachodu odbywają się pod kierunkiem Alicji Iwanuszek i Sabiny Wojnar. My odwiedziliśmy ten ostatni, który realizowany jest w tym tygodniu w Domu Polskim PZKO w Karwinie-Frysztacie z udziałem 12 dzieci.
– Uczestnicy w poszczególnych miejscowościach się zmieniają, program zaś pozostaje ten sam. W trakcie pięciu dni staramy się stworzyć atmosferę Dzikiego Zachodu, pokazać dzieciom kulturę Indian i kowbojów. W tym duchu organizujemy zajęcia plastyczne, gry i zabawy – wyjaśnia Alicja.
W środę, kiedy przyjechaliśmy z wizytą na półkolonie do Karwiny, dzieci przygotowywały opaski indiańskie. Do dyspozycji miały biały pas papieru, kolorowe flamastry, klej i piórka w kilku kolorach. W pół godziny spod ich rąk wyszły atrakcyjne ozdoby głowy, których nie wstydziliby się założyć prawdziwi Indianie. Po wykonanej pracy był czas na zabawę. W dużej sali zostały przeprowadzone współzawodnictwa w rzucaniu lasem-hula-hopem, w trakcie którego dzieci ścigały się na koniach-rakietkach. Następnym – drugim w tym dniu kreatywnym zadaniem – było malowanie koszulek. Dzieci włożyły je później i razem z opaskami na głowach zapozowały do zdjęć, które opiekunki jako pamiątkę z półkolonii wysłały do rodziców.
– Dzieci chętnie tutaj przychodzą. Większość tworzą uczniowie miejscowej polskiej szkoły, choć jest też na przykład dwoje dzieci z Warszawy, które przyjechały do dziadków na Zaolzie. Podobną sytuację mieliśmy również w Bystrzycy. Dzieci jednak szybko się zaprzyjaźniły, m.in. dzięki zajęciom integracyjnym, które odbywają się na samym początku półkolonii. Większość uczestników ma tutaj po 9-10 lat. W tym wieku bardzo łatwo nawiązują kontakty – stwierdziła Alicja Iwanuszek.
Takie robótki, jak produkowane we wtorek naszyjniki z gwiazdami szeryfa, czy malowanie wioski indiańskiej, to z pewnością fajna rzecz. Na półkoloniach liczą się jednak również koledzy, o czym przekonywał nas w środę w Domu Polskim we Frysztacie 10-letni Marek Rzymanek z Darkowa.
– W zeszłym tygodniu przychodziłem tu razem z moimi kolegami i było bardzo fajnie. Postanowiłem więc zostać jeszcze w tym tygodniu. Podoba mi się wszystko, co tutaj robimy – powiedział.