Harcerze zainspirowali się powieścią „Czarna Julka” Gustawa Morcinka, który urodził się w Karwinie 130 lat temu i spędził dzieciństwo w górniczej rodzinie na dziś nieistniejącym Żabkowie, bawiąc się i rozrabiając z bandą Czarnej Julki.
– Zorganizowaliśmy zabawę w starej Karwinie, w miejscach, które opisuje Morcinek. Na poszczególnych stanowiskach zapoznaliśmy dzieci z akapitami, na których się wzorowaliśmy, wymyślając zadania – powiedział nam drużynowy Filip Tomanek.
Dziesięć czteroosobowych patroli (wielu z nich towarzyszyli także rodzice) pokonało trasę od krzywego kościoła pw. św. Piotra z Alkantary aż po dawny szyb Henryk. Na poszczególnych stanowiskach dzieci musiały sobie poradzić na przykład z niewidzialnym atramentem, wypić litr mleka i wyciągnąć pięciometrowego tasiemca pana Sembola (pasożyta zastąpiła długa lina), podsadzić jednego z członków patrolu na drzewo, aby mógł posłuchać umieszczonego tam nagrania ze wskazówkami (Inwokacji z „Pana Tadeusza”).
Dzięki kluczom zdobytym na stanowiskach i starym dokumentom harcerze, dotarłszy do szybu Henryk, otworzyli skrzynię zawierającą sprzęt potrzebny inżynierowi Celestynowi Rackowi do akcji ratowniczej w kopalni. Dodajmy, że inżynier Racek, bohaterski ratownik podziwiany przez Gustlika i inne dzieci z „Czarnej Julki”, jest patronem karwińskiej drużyny. Wyposażeni w maski przeciwgazowe i lampy uczestnicy spełnili dodatkowe zadanie, którym była „akcja ratownicza”.
Harcerze wykorzystali podczas gry terenowej sprzęt zakupiony dzięki dotacji z Funduszu Rozwoju Zaolzia Kongresu Polaków (m.in. mikrofalówki i koszulki) oraz nowe mundurki nabyte dzięki Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Obu organizacjom dziękują za wsparcie.
Fot. 1. DH „Wielka Niedźwiedzica”. Kliknij, aby obejrzeć wszystko.
