– Matury ustne z języka czeskiego i języka obcego, z których to przedmiotów maturzyści pisali państwowe testy dydaktyczne, są w tym roku dobrowolne. Wszyscy nasi maturzyści zdają natomiast egzamin ustny z języka polskiego oraz z jednego przedmiotu wybieralnego. Prócz tego mogli wybrać nadobowiązkowy egzamin z dalszego przedmiotu – poinformowała „Głos” dyrektorka Maria Jarnot. 

Ze statystyk sporządzonych przez dyrekcję gimnazjum wynika, że na maturę ustną z języka czeskiego zdecydowała się niespełna jedna trzecia maturzystów. 

Testy dydaktyczne nie były w tym roku oceniane stopniami, tylko formułą „zdał” lub „nie zdał”, natomiast egzaminy ustne klasyfikowane są stopniami. W profilowej części matury tegoroczni czwartoklasiści decydowali się najczęściej na biologię, język angielski, geografię lub podstawy nauk społecznych. 

Z rozmów z gimnazjalistami, którzy we wtorek jako pierwsi przystępowali do matury, wynikało, że ustnego przepytywania boją się bardziej niż egzaminów pisemnych. Przed zielonym stołem trema dawała się we znaki. 

– Prócz języka polskiego będę zdawała z podstaw nauk społecznych. Wybrałam ten przedmiot, ponieważ zgłaszam się na psychologię lub socjologię, a poza tym ten przedmiot chyba najlepiej wchodził mi do głowy – powiedziała Weronika Nytra, dodając, że ma wielką tremę przed egzaminami ustnymi, chociaż test dydaktyczny także był dla niej dość trudny. 

Andrzej Kroczek z kolei zdecydował się na maturę ustną z języka angielskiego. 

– Angielski uważam za łatwy język. Osobiście nie jestem pewien co do moich dalszych studiów, dlatego wybrałem przedmiot, o którym wiem, że nie będzie mi sprawiał większego problemu. Uważam, że do matury ustnej trzeba opanować więcej materiału, mieć szerszą wiedzę niż do egzaminu pisemnego – podzielił się spostrzeżeniami. 

 

 

 

Fot. Danuta Chlup