piątek, 13 grudnia 2024
Imieniny: PL: Dalidy, Juliusza, Łucji| CZ: Lucie
Glos Live
/
Nahoru

Taniec jako pasja. Street dance sposobem na życie | 10.11.2024

Agata Elen Sikora, uczennica klasy 2c Polskiego Gimnazjum w Czeskim Cieszynie, przywiozła z mistrzostw świata w street dance show formacjach w Macedonii brązowy medal. Trzecie miejsce w ogólnoświatowej konkurencji ekstraklasy juniorów było zwieńczeniem tegorocznych sukcesów grupy tanecznej Funky Beat z Frydka-Mistka, która wiosną została m.in. absolutnym zwycięzcą konkursu Mistrz Mistrzów RC w dziesięciu dyscyplinach tanecznych.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s
Funky Beat i ich „Czarna dziura”. Fot. Leemon Concept
Kiedy rozpoczęła się twoja przygoda z tańcem?

– Z moją o dwa lata starszą siostrą często w domu tańczyłyśmy. Na występach w przedszkolu też podobno wyróżniałyśmy się pod tym względem. Kiedy miałam więc mniej więcej 6 lat, mama zapisała nas do klubu tanecznego BCC w Trzyńcu. Tam uczęszczałyśmy aż do moich 14 lat. Po przerwie covidowej przeszłyśmy do Frydka-Mistka. W barwach Funky Beat tańczę więc trzeci rok.

Od początku to był street dance?

– Tak, od początku.

Street to ulica. Na czym polega taki taniec uliczny?

– Do kategorii street dance można zaliczyć cały szereg stylów tańca, jak hip hop, locking, poping, house, dance i wiele innych. Street dance wywodzi się z amerykańskiej ulicy, to młodzieżowy styl życia, który łączy się z konkretną muzyką i stylem ubierania. My nie tańczymy w błyszczących, eleganckich sukniach, ale wkładamy obszerne dżinsy, bluzy, ekstrawaganckie nakrycia głowy i tenisówki.

Czego wymaga street dance od tancerza?

– Na pewno kondycji. Taniec, który prezentowałyśmy na mistrzostwach, trwał ok. 4 minut. To naprawdę długo, jeśli wziąć pod uwagę, że ciało utrzymujemy w nieustannym ruchu. Do tego niezbędny jest słuch muzyczny i poczucie rytmu. Ważna jest też kreatywność. Zwłaszcza w free style, czyli stylu dowolnym opartym częściowo na improwizacji, bez kreatywności nie da się obejść. Tu liczy się również osobowość człowieka oraz to, jak potrafi przekazać innym własne ja.

Agata Elen Sikora z najważniejszymi medalami tego sezonu. Fot. Beata Schönwald

Co pokazałyście w Macedonii?

– Nasza choreografia nazywa się „Czarna dziura”. To z nią przez cały tegoroczny sezon zdobywałyśmy złote medale. Jej autorem jest nasz trener Filip „Fifa” Ružička, który jest nie tylko bardzo dobrym tancerzem, ale ma na swoim koncie wiele sukcesów właśnie jako choreograf. Chociaż temat był trudny do opracowania, on sobie z nim poradził wręcz fenomenalnie. Muszę przyznać, że kostiumy miałyśmy jak na street dance trochę nietypowe, za to trafiające w temat.

Rozumiem, że dobrze dopasowany strój do tematu to tylko jedno z wielu kryteriów oceny formacji street dance show?

– Tak. Istotną rolę odgrywa technika, wykorzystanie przestrzeni przez tancerzy, ale też ogólne wrażenie, jakie odnoszą jurorzy po obejrzeniu danej formacji. Liczy się więc pomysł i to, jak udało się go zrealizować, jak dany temat wyraża muzyka, stroje i cała choreografia. To wszystko musi tworzyć spójną całość.

Taniec, za który zdobywa się brązowy medal na mistrzostwach świata, to już gotowy produkt. Jak dochodzi się do niego?

– Poprzez regularny trening. Od poniedziałku do piątku mam cztery treningi, w weekendy czasem dodatkowe zgrupowania, a w sezonie, który dzieli się na wiosenny i jesienny, dochodzą do tego zawody. Przejazd samochodem z Jabłonkowa do Frydka trwa niespełna godzinę. Bez pomocy rodziców nie dałabym rady. Gdybym chciała korzystać z transportu publicznego, do domu wracałabym ok 23.00. Wielką pomocą jest również zmodyfikowany plan nauczania, który pomaga mi łączyć naukę w gimnazjum z tańcem.

Każde działanie zespołowe wymaga dobrej komunikacji. Czy jesteście zgraną paczką?

– Z całą pewnością. Street dance skupia ludzi energicznych, którzy mają wspólne cele. Wyjazd na mistrzostwa świata do Macedonii był więc dla nas czymś w rodzaju wycieczki z fajnymi ludźmi. Z drugiej strony taniec zespołowy, tak jak wszystko, ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że możemy wszystko przeżywać wspólnie, zarówno chwile radosne, jak i smutne. Minusem jest to, że jeśli ktoś z nas zatańczy coś nie tak, nie da się tego ukryć i rzutuje to na wynik całego zespołu.

Czy masz również doświadczenie z tańcem indywidualnym?

– Próbuję tańczyć również battle, polegający na współzawodnictwie dwójek, które improwizują na muzykę, którą dowolnie dobiera DJ. Myślę, że to nawet bardziej wyraża istotę street dance jako tańca, który powstaje spontanicznie na ulicy. Do takiego współzawodnictwa nie za bardzo da się przygotować. Można, oczywiście, próbować w domu robić różne wariacje do różnych piosenek, ale to wszystko. Stając przed jury, trzeba spontanicznie dopasować się do danej muzyki i dać z siebie to, co najlepsze.