poniedziałek, 9 grudnia 2024
Imieniny: PL: Anety, Leokadii, Wiesława| CZ: Vratislav
Glos Live
/
Nahoru

Mosty koło Jabłonkowa: W bibliotece wspominano Adama Wawrosza z okazji 50. rocznicy jego śmierci  | 03.12.2021

Adam Wawrosz popularny był za życia, popularny został do dziś. Doskonałym dowodem na to było spotkanie zorganizowane z okazji 50. rocznicy jego śmierci. W środę w Bibliotece w Mostach koło Jabłonkowa prowadząca Jadwiga Onderek musiała dostawiać krzesła, bo tyle było chętnych. 

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Fot. Norbert Dąbkowski
 


Pełne humoru gwarowe sztuki Adama Wawrosza zna każdy przeciętny Zaolziak. Kim był tak naprawdę ich twórca, a w swoim czasie również reżyser, aktor i niestrudzony działacz społeczny, wiedzą tylko nieliczni. W środowe popołudnie przyszli o tym opowiedzieć. 

Michał Przywara, polonista i literaturoznawca na Uniwersytecie Ostrawskim przybliżył historię tzw. nurtu ludowego w literaturze Śląska Cieszyńskiego, którego przedstawicielem był m.in. również Adam Wawrosz, opowiedział o jego ciężkim życiu. Jako kilkulatek został osierocony i wychowywali go dziadkowie, za napisanie satyry szydzącej z Adolfa Hitlera więziony był w obozie koncentracyjnym. – Dla literatury gwarowej typowe jest to, że opisuje świat miniony, czasy sielankowego dzieciństwa. Tymczasem Adam Wawrosz jest prawdopodobnie jedynym autorem gwarowym na tym terenie, który pokazuje rzeczywistość mu daną – przemiany społeczne, przesiedlanie się ze wsi do miasta, które oznaczało nie tylko zmianę miejsca, ale też mentalności, obyczajów, a czasem także narodowości. On doskonale to widział – wyjaśniał polonista.
 
W środę na spotkanie do biblioteki przyszli również ci, którzy pamiętają z autopsji Adama Wawrosza – koledzy, znajomi oraz najbliższa rodzina. Publicysta zaolziański Kazimierz Jaworski po raz pierwszy zobaczył go na scenie zaraz po wojnie w gospodzie u Walesza w Końskiej. – Pamiętam, że wszyscy się śmiali i ja też – wspominał. 

 

 
Jednak te najcenniejsze wspomnienia zachowała rodzina. Syn Stanisław Wawrosz opowiedział o tym, jak razem z tatą jeździł na przedstawienia od Bogumina po Mosty, a także o tym, że „co chwycił do ręki, na tym potrafił zagrać”. To, że Adam Wawrosz był wszechstronny, potwierdziła również jego córka Urszula Czudek. To on nauczył ją wyszywać, kiedy była jeszcze mała. – Tato był krawcem, a ponieważ pracował w Teatrze Lalek „Bajka”, szył również kukiełki. Akurat przygotowywano sztukę „Koziołek Fik Mik” i nie miał z czego uszyć tytułowej kozy. Ja miałam koszulę nocną, której materiał nadawał się do tego. Wtedy przekonał mnie, żebym użyczyła mu jej. Z upływem lat jestem dumna, że się zgodziłam, bo zdjęcie taty z kozą zachowało się do dziś – zaznaczyła Urszula Czudek. 
 
W środę w Mostach przemówił również sam Adam Wawrosz. Nie osobiście, ale w swojej twórczości. Zaraz na początku wiersz „Bez tabaki” zarecytowała jego prawnuczka Sara Czudek. Dwa utwory – satyrę na Hitlera oraz „Przy kołowrotku” przeczytał Michał Przywara podczas swojego wykładu. Gwoździem programu była zaś humoreska w wykonaniu Adriany Szolonej z sąsiedniego Bukowca. Opowiadała ona o Ignacu i Magdzie Pympkach, którzy postanowili wyjechać na urlop do Bułgarii nad morze, a czwórkę dzieci zostawili pod opieką „starzików” na wsi.

 
Więcej na ten temat piszemy w weekendowym wydaniu naszej gazety.
 

50. rocznica śmierci Adama Wawrosza. Fot. Norbert Dąbkowski






Może Cię zainteresować.