piątek, 4 października 2024
Imieniny: PL: Edwina, Rosławy, Rozalii| CZ: František
Glos Live
/
Nahoru

Cierlickie Lato Filmowe, czyli filmowa uczta w deszczowy weekend | 14.09.2024

Gości, którzy w ulewny piątkowy wieczór przyszli do kina Wolność w Cierlicku, witał czerwony dywan z prawdziwego zdarzenia. Oficjalne otwarcie kolejnego już Cierlickiego Lata Filmowego przyciągnęło tłumy – widzowie we wnętrzu budynku zaczęli gromadzić się już na godzinę przed wyprzedanym seansem hitowej produkcji Jiřego Mádla, obrazu „Vlny”. Organizatorami wydarzenia, które potrwa do niedzieli, są Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej w RC, Kongres Polaków w RC i gmina Cierlicko. 

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Pełna sala kina Wolność. Bezcenne. Fot. Krzysztof Rojowski
Cierlicko to jedna z nielicznych gmin na terenie Zaolzia, gdzie wciąż działa małe kameralne kino. Sala ze srebrnym ekranem w tamtejszym Domu Kultury może pomieścić 190 osób i na otwarcie tegorocznego popularnego festiwalu wszystkie wejściówki wyprzedały się na pniu. – Nawet w dzisiejszych czasach, pełne kino w piątkowy wieczór to duży powód do zadowolenia – mówi przed zgromadzoną publiką Ela Štěrba-Molenda, szefowa przeglądu.

Cierlickie Lato Filmowe to wydarzenie, które zostało „reaktywowane” przed czterema laty. – Oryginalna impreza powstała przed trzydziestu laty i odbywała się do 2004 roku. Potem przeniosła się do Trzyńca, a jeszcze później mieliśmy Babie Lato Filmowe, które po raz ostatni odbyło się w Bystrzycy – przypomina Štěrba-Molenda w rozmowie z „Głosem”.

Ela Štěrba-Molenda w towarzystwie wójta Dawida Bieguna, Martina Novosada i wolontariuszy. Fot. K. Rojowski

Pomysł na powrót do pierwotnej koncepcji zrodził się w czasie pandemii. – W 2020 roku mieliśmy przygotowany program przeglądu Kino na Granicy. Granica została jednak zamknięta i trzeba było wszystko odwoływać. Pomyśleliśmy jednak, że wydarzenie, w okrojonej formie, można zorganizować po czeskiej stronie. Po prostu chcieliśmy pokazać te filmy w nieco mniejszej skali. Zarówno ja, jak i Martin (Novosad - dop. red.) jesteśmy z Cierlicka i skoro przecież mamy tutaj kino, to szkoda by go było nie wykorzystać. Więc tak, CieLaF można nazwać echami Kina na Granicy – opowiada nasza rozmówczyni.

W tym roku w repertuarze – obok wspomnianej produkcji „Vlny”  Jiřego Mádla, którą recenzowaliśmy na łamach „Głosu” – znalazły się inne uznane filmy z Polski, Czech i Słowacji. Między innymi: „Czerwone Maki” w reżyserii Krzysztofa Łukasiewicza, „Influencerky” Szymona Gonery, „Kos” Pawła Maślony czy „Zahradníkův rok” Jiřego Havelki. Nie brakuje także seansów dla najmłodszych – ci mogą obejrzeć „Czarodzieja Kajtka” czy „Život k sežrání”.


– Nasz repertuar to najnowsze kino polskie, czeskie i słowackie w pigułce. Staramy się dobierać filmy pod kątem osób, które w ciągu roku nie mają czasu śledzić świeżych produkcji, a tutaj w ciągu weekendu mogą nadrobić zaległości. Taki sam cel był zresztą przed laty – tłumaczy „Głosowi” Ela Štěrba-Molenda. Tę łączność z dawnymi edycjami zapewnia także kilka archiwalnych zdjęć wystawionych w małej salce konferencyjnej w cierlickim Domu Kultury.

Widzowie na czerwonym dywanie, tak jak przystało na filmowy festiwal z prawdziwego zdarzenia. Fot. K. Rojowski

Tegoroczny CieLaF zaplanowano na cztery dni – od czwartku do niedzieli (12-15 września). Pierwszy z nich był jednak pewną „rozgrzewką” przed hucznym piątkowym otwarciem, na które przyszedł między innymi wójt Cierlicka David Biegun wraz z małżonką. Na scenie w sali kinowej wręczył dwa bukiety kwiatów. Pierwszy przekazał Eli Štěrbie-Molendzie, gratulując jej organizacji wydarzenia. – Ela z całym swoim zespołem wykonała świetną pracę. Załatwiła świetne filmy, wsparcie wolontariuszy, a nawet pogodę. Jest idealna do oglądania – zaznaczał. Co ciekawe, drugi bukiet trafił do… małżonki wójta. Jak mówił ze sceny, dzień wcześniej małżeństwo obchodziło szesnastą rocznicę ślubu. 
Krzysztof Rojowski





Może Cię zainteresować.