środa, 11 grudnia 2024
Imieniny: PL: Biny, Damazego, Waldemara| CZ: Dana
Glos Live
/
Nahoru

Niebory: Dzień Oszeldy poczekał na pogodę  | 22.09.2024

Sobotni 70. Dzień Oszeldy w ogrodzie przy Domu PZKO w Trzyńcu-Nieborach był bardzo udany – dzięki słonecznej pogodzie, bogatemu programowi, różnorodnej ofercie kulinarnej. Tymczasem niewiele brakowało, aby w ogóle się nie odbył.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Do Nieborów przyjechała kapela Dudoski z Jasienicy. Fot. Danuta Chlup
„Oszeldówka” była zaplanowana na sobotę 14 bm. Jak większość imprez plenerowych, została odwołana ze względu na bardzo trudne warunki pogodowe: ulewne deszcze, wichurę, wzbierające rzeki. Organizatorzy z Miejscowego Koła PZKO nie zrezygnowali jednak jubileuszowej edycji – w błyskawicznym tempie udało im się przesunąć Dzień Oszeldy na kolejną, suchą i słoneczną sobotę.
– Cudem udało się to zrobić, że się tak wyrażę – przyznała prezes Koła Halina Szczotka. – Musieliśmy zmienić plany naprawdę wielu ludziom. Głównie tym, którzy są w stoiskach. Tak samo trzeba było zmienić program, bo nie wszyscy mogli w nowym terminie wystąpić, czyli musieliśmy poszukać nowych zespołów. A znaleźć je w ciągu tygodnia to jest naprawdę trudne. Ale się udało.  
Prezes dodała, że podczas ulewnych deszczów do piwnicy Domu PZKO wdarła się woda, a ogród pokryty był błotem. Oprócz standardowych przygotowań do imprezy doszły zatem kolejne zadania: osuszanie i sprzątanie.

Na "Oszeldówce" nie mogło zabraknąć placków. Fot. Danuta Chlup

Publiczność, która licznie zawitała na „Oszeldówce”, nie widziała problemów, z jakimi musieli borykać się organizatorzy. Oglądała barwny program, częstowała się plackami, bigosem, ciastkami, przeróżnymi trunkami i innymi specjałami. Dla dzieci przygotowano duży dmuchany zamek, przejażdżki konne, malowanie twarzy.
Jako pierwsze pojawiły się na scenie plenerowej dzieci z polskiej szkoły i przedszkola w Nieborach. Później przedstawiła się kapela rodziny Pustówków. Z polskiej Jasienicy przyjechała kapela ludowa „Dudoski”. Po niej można było posłuchać wokalistek Anity i Eli Tomanek,  Julii Macury oraz Heleny Pustówkowej.
Śpiewają Ela i Anita Tomanek. Fot. Danuta Chlup

Z energią i przytupem objął scenę we władanie zespół folklorystyczny „Zaolzi” z Jabłonkowa wraz z kapelą o tej samej nazwie. W pierwszej części programu zaprezentował bardzo dynamiczne tańce słowackie, w drugiej – rodzime góralskie.
Wieczornym gwoździem programu, który ściągnął do ogrodu Domu PZKO kolejnych gości, był Elan Revival.

Dynamiczne tańce słowackie zespołu "Zaolzi". Fot. Danuta Chlup

Sylwia Grudzień przedstawiła gościom „Oszeldówki” zmarłego w 1974 roku mieszkańca Nieborów Karola Pawlicę, nazywanego „Samurajem z Nieborów”. W dużym skrócie przybliżyła jego dokonania, o których do niedawna niewiele wiedziano. Nieborowianin walczył podczas I wojny światowej na froncie i dostał się do rosyjskiej niewoli. W ten sposób trafił na Syberię. Tam zaangażował się w działania Komitetu Ratunkowego Dzieci Dalekiego Wschodu, który uratował i okrężną drogą zawiózł do Polski ponad 700 polskich dzieci ze Syberii. Obecni mogli obejrzeć pamiątki po „samuraju” w Izbie Tradycji na piętrze Domu PZKO. Halina Szczotka przypomniała, że Pawlica był członkiem MK PZKO w Nieborach, a pierwszy Dzień Oszeldy odbył się na Pawlicówce – łące, która kiedyś kiedyś należała do jego rodziny.   


Może Cię zainteresować.