Zwykłe życie na starej fotografii | 21.11.2024
„Beskidy
– góry i ludzie” to tytuł książki, która została po raz pierwszy wydana przez
Henryka Wawreczkę w 2003 roku. Obecnie publikacja o tej samej nazwie pojawiła
się ponownie. To nie przypadek. Chodzi bowiem o wydanie drugie, poszerzone o
dodatkowe, niepublikowane dotąd zdjęcia i informacje.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Okładka książki „Beskidy – góry i ludzie”. Fot. Beata Schönwald
Zmarły
we wrześniu Henryk Wawreczka poświęcił wiele lat na odkrywanie dorobku
fotograficznego Karola Kalety (1906-1998) i jego ojca Jana (1880-1965). Badał
ich życie rodzinne i zawodowe, przeprowadzał rozmowy z ludźmi, którzy pamiętali
dawne czasy, poszukiwał informacji w archiwach krajowych i zagranicznych. – W
czasie między pierwszym a drugim wydaniem książki stwierdziliśmy bowiem, że
zdjęć nie robił tylko Karol Kaleta, ale również jego ojciec. Świadczyły o tym
daty zamieszczone na fotografiach. Niektóre pytania pozostały jednak nadal bez
odpowiedzi. Niezbadane zostały też niektóre obszary w życiu Jana i Karola.
Choroba nie pozwoliła bowiem Henrykowi Wawreczce na dokończenie swojej pracy –
zaznaczyła Irena Cicha, współwydawca „Beskidy – góry i ludzie” z 2024 roku. O
fotografach Kaletach, secesyjnym atelier w Bystrzycy i ich losach można
przeczytać w przyczynku zamykającym publikację oraz zilustrowanym kilkoma
zdjęciami rodzinnymi.
Materiał
fotograficzny, który tworzy gros książki, należał do zbiorów Henryka Wawreczki.
Zamieszczone w niej zdjęcia, pochodzące głównie z negatywów szklanych lub
celuloidowych o różnych rozmiarach, nie zostały w żaden sposób zmodyfikowane i
dzięki temu zachowały swoją autentyczność. – Świat Kalety rozciągał się od
Bukowca po Karpętną, Oldrzychowice, Guty. Był artystą gór, zieleni, lasów, łąk,
tego, co było naturalne, piękne, nieskażone. Huty i fabryki go nie interesowały
– napisał prof. Daniel Kadłubiec we wstępie do publikacji.
Jej
część fotograficzną otwiera widok z lat 30. ub. wieku na pasmo Beskidu
Śląskiego po stronie polskiej ze Stożka. Po nim pokazane są zdjęcia obrazujące
życie na sałaszu oraz w drzewiónkach, których tak wiele zniknęło z naszego
krajobrazu. Przedstawieni są na nich ludzie zmagający się z pracą w polu i
gospodarstwie, wykonywaną ręcznie, najwyżej z pomocą zwierząt, konia czy krowy.
Trzódkę domową można zauważyć na wielu obrazkach. Są kury, gęsi, prosiaki,
owce, psy, a nawet pszczoły. Ludzie troszczą się o nie, wykonując przy okazji
wiele innych czynności, jak noszenie wody, pranie, tkanie, przędzenie na
kołowrotku, praca przy ławie stolarskiej oraz produkcji cegieł.
Jednak
zawsze odnajdywali też czas na odpoczynek, zabawę i rzeczy święte. To również
dokumentują fotografie Karola Kalety, pokazując góry, schroniska turystyczne,
kościoły, życie religijne – procesje, odpusty, pogrzeby oraz związane z
głównymi świętami w roku tradycje ludowe. Natomiast w końcowej części
publikacji znajdują się głównie portrety. Wiele z nich zostało wykonanych w
atelier na życzenie mieszkańców. Ale są też zbliżenia na przybyszów – żebraka,
włóczęgę, domokrążcę czy muzykantów z Żywca. Najstarsze zdjęcia w tej książce
pochodzą z lat 20. ub. wieku, te najnowsze sięgają lat 50. XX stulecia.
– Ta
książka to bardzo ważny dokument dla Śląska Cieszyńskiego, bo w tym czasie nikt
inny nie robił tutaj takich fotografii. Dzięki nim wiemy, jak przed stu laty
wyglądały nasze góry i wioski, a także miasto Jabłonków. Dla miłośników tego
regionu to niezwykle cenny materiał – powiedziała „Głosowi” Irena Cicha. Książkę
można zakupić w polskiej księgarni przy ul. Čapka w Czeskim Cieszynie.