sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Recenzja: „Bajka” opowiada, dlaczego gubią się skarpetki | 17.01.2022

W „Bajce” Teatru Cieszyńskiego 14 stycznia odbyła się polskojęzyczna premiera propozycji teatru lalkowego dla dzieci, czyli „Niesamowita wyprawa lewej skarpetki”. Tym razem twórcy sięgnęli po współczesną polską literaturę dla najmłodszych, czyli książki autorstwa Justyny Bednarek. Reżyserii przedstawienia podjął się Tomáš Volkmer, który stworzył też projekt lalek i scenografii. Z kolei za sceniczną adaptację odpowiadała Hana Volkmerová. 

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 45 s
Fot. mat. pras. Teatru Cieszyńskiego

Przyznam, że udając się na premierę z moim niespełna czteroletnim synem, obawiałam się, że propozycja będzie niedopasowana do wieku takiego malucha. Kiedy czytaliśmy powieść Justyny Bednarek w domu, miałam wrażenie, że większy ubaw z lektury mieliśmy razem z mężem niż nasz syn, który jeszcze nie wychwytywał wszystkich ironicznych i zabawnych nawiązań do rzeczywistości dorosłych.
 
Oczywiście, udało nam się ostatecznie wspólnie przeczytać część przygód skarpetek, które z różnych przyczyn postanawiały opuścić kosz z brudną bielizną i wyruszyć w podróż. Po prostu nasz syn czasem śmiał się w innych momentach, niż my – dorośli. Walorem książek Justyny Bednarek jest to, że można je rozumieć na różnych poziomach. Dzięki temu satysfakcję z lektury mają czytelnicy w każdym wieku.

Hana Volkmerová, adaptująca te książki na dziecięcą scenę lalkową, nie miała łatwego zadania. Należało dokonać wyboru historii i bohaterów, dostosować rozwiązania do możliwości sceny teatralnej, a przede wszystkim sprawić, by spektakl utrzymał zainteresowanie przedszkolaków, bo to już do nich jest adresowany. Na szczęście udało się to z sukcesem, a świadczą o tym śmiech dzieci, ich roziskrzone zainteresowaniem spojrzenia i fakt, że nie wstawały z miejsc, obserwowały scenę i często celnie komentowały fabułę.
 
Volkmerová przede wszystkim uprościła historie, nawiązała do rzeczywistości i zdarzeń, które małe dzieci są w stanie zrozumieć i ograniczyła głównych bohaterów do dwóch postaci: szybkiej i rezolutnej różowej skarpetki oraz początkowo wycofanego i flegmatycznego zielonego misia z trzema uszkami. 
 

„Niesamowita wyprawa lewej skarpetki” nie straciła uroku literackiego pierwowzoru, ale zarazem jest moim zdaniem propozycją przystępniejszą dla najmłodszego odbiorcy. Jednak w przedstawieniu pojawiły się nawiązania do rzeczywistości dorosłych.
 
Na przykład początek spektaklu: aktorzy grali w żywym planie, bez użycia lalek, wcielając się w uczestników telewizyjnego, paranaukowego show. Paradoksalnie jednak była to ta część przedstawienia, która najmniej przypadła mi do gustu, bo aktorzy wypadli w niej sztucznie i nieprzekonująco. Zdecydowanie chętniej zatopiłam się w umowność i magię świata lalek. 

Tomáš Volkmer postawił na minimalistyczną scenografię. W przestrzeni gry stanęły duże drewniane bloki i inne konstrukcje, które przekładane przez aktorów między scenami kreowały kolejne miejsca akcji. Niebagatelną rolę w tych momentach odgrywało dobrze dopasowane oświetlenie. Twórca słusznie zaznaczał w jednym z wywiadów przed premierą, że takie projekty są zrozumiałe dla dzieci, bo nawiązują do ich codziennych aktywności.
 
Mój syn, który jest urodzonym konstruktorem i uwielbia pracę z wszelkiej maści klockami, z zafascynowaniem śledził, jakie kolejne zestawienie „wyczarują” przed nami aktorzy. Na tle stonowanej kolorystycznie scenografii wyróżniały się lalki głównych bohaterów, czyli kukły różowej skarpetki i zielonego misia wykonane z pluszu. Na scenie pojawiły się też lalki drewniane lub zrobione z rękawiczek, wywołujące entuzjazm wśród widzów. „Bajka” po raz kolejny dowiodła, że proste rozwiązania sprawdzają się najlepiej, a dzieci są najwspanialszym i najwrażliwszym partnerem do współpracy, w której trzeba wykorzystać wyobraźnię.
 

Na brawa zasługują także aktorzy: Dorota Grycz, Ewa Kus, Wanda Michałek, Daniela Sedláčková i Jakub Tomoszek. Muszę jednak przyznać, że najbardziej zauroczyło mnie prowadzenie kukły zielonego misia przez Ewę Kus. Aktorka znakomicie oddała flegmatyczność, wycofanie i strachliwość głównego bohatera zarówno dzięki odpowiedniej animacji lalki, jak i modulacji głosu.
 
Wszystko to razem sprawiło, że bardzo kibicowaliśmy pociesznemu niedźwiadkowi z trzema uszkami, by stał się bardziej pewny siebie, wyzbył się kompleksów i przede wszystkim spotkał kogoś, kto pokocha go takim, jakim jest. A czy to misiowi uda się i jakie jeszcze przygody przeżyją główni bohaterowie, to już musicie Drodzy Czytelnicy przekonać się sami, oglądając „Niesamowitą wyprawę lewej skarpetki”. Maksio i ja polecamy!

Małgorzata Bryl-Sikorska 

„Niesamowita wyprawa lewej skarpetki”, Justyna Bednarek, Hana Volkmerová, reż. Tomáš Volkmer, premiera: 14 stycznia 2022, „Bajka” Teatru Cieszyńskiego.




Może Cię zainteresować.