Kultowy aktor i reżyser Jerzy Stuhr we wtorek na trzy godziny przed występem w roli Lecha Wałęsy w przedstawieniu "Wałęsa w Kolonos" spotkał się z wielbicielami swego talentu w Kawiarni i czytelni "Avion" w Czeskim Cieszynie. Spotkanie w ramach 29. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Bez Granic" poprowadził jego dyrektor Janusz Legoń.
– Spotykamy się w specjalny dzień, 4 czerwca, 30 lat od wyborów 1989 roku w Polsce. Pan profesor gra wieczorem przedstawienie, które jest idealne na ten dzień, ale znalazł dla nas czas – witał zebranych Legoń.
– To przedziwne deja vu, kiedy siedzę w tym miejscu. Ile nerwów na tym moście człowiek stracił, czekając godzinami aż łaskawie czeski celnik cię przepuści, żeby jechać dalej do Italii, w której pracowałem od 1980 roku. Ten most zawsze był dla mnie kluczowym miejscem – wspominał, spoglądając przez okno "Avionu" aktor.
Oprócz swoich związków z Cieszynem i Bielskiem-Białą Jerzy Stuhr w rozmowie z Januszem Legoniem opowiadał m.in. o kinie moralnego niepokoju, pracy zagranicą, studentach PWST, 4 czerwca, patriotyzmie, polityce i swoim synu. W trakcie pytań z publiczności pojawiły się m.in. anegdoty dot. kręcenia "Seksmisji" czy różnicach między aktorstwem w przeszłości a teraźniejszością. – Jestem chyba jedynym już żyjącym polskim aktorem, który nigdy nie był na castingu. Byłem zawsze w tej komfortowej roli, że to raczej do mnie dzwonili – dodał.
29. Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Bez Granic" potrwa nad Olzą do 8 sierpnia. Szczegółowy program można znaleźć na stronie borderfestival.eu
Więcej o spotkaniu z Jerzym Stuhrem w czeskocieszyńskim Avionie napiszemy w weekendowym wydaniu "Głosu".