czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

„Ochrzcili” książkę o „cieszyńskim mateczniku” | 30.12.2015

Dyrektor Biblioteki Regionalnej w Karwinie, Halina Molin oraz szefowa Oddziału Literatury Polskiej tej instytucji, Helena Legowicz, były „matkami chrzestnymi” najnowszej publikacji o Śląsku Cieszyńskim, książki prof. Daniela Kadłubca „W cieszyńskim mateczniku”. Wieczór promocyjny tej ważnej książki, wydanej przez Kongres Polaków, odbył się we wtorkowy wieczór w Kawiarni Literackiej regionalnej książnicy i przyciągnął wielu miłośników słowa oraz historii i tradycji naszego regionu.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 60 s
Fot. Jacek Sikora


Prof. Kadłubiec i „matki chrzestne” nie oblewali pachnącej jeszcze farbą drukarską książki szampanem. – Książki są do czytania, a szampan do picia. Nie będziemy niszczyć książki, a trunkiem wzniesiemy toast za zdrowie i pomyślność autora – wyjaśniła dyrektor Molin. Helena Legowicz dodała zaś, że powinniśmy czytać przede wszystkim książki, będące bliskie naszemu sercu. – A do takich należą wszystkie książki profesora Kadłubca. Wszystkie je, także tę najnowszą możemy znaleźć w naszych bibliotekach. Pamiętajmy, że to właśnie biblioteki są też takim naszym matecznikiem z tytułu tej nowiutkiej książki – podkreśliła druga „matka chrzestna”.

O swojej książce, o tym, jak się rodziła, o swoich badaniach w terenie, o bogatej lokalnej tradycji kulturowej i języku, jakim posługują się mieszkańcy różnych części regionu, opowiadał sam autor. – Dlaczego „matecznik”? Bo to słowo wiąże się etymologicznie z matką, a matka ma najważniejszy wpływ na to, co się dzieje w duszy, sercu i umyśle człowieka przez całe życie – wyjaśnił Kadłubiec.

Kadłubiec podkreślił, że dom jest najważniejszym miejscem na świecie. – Pisał o tym prof.. Stanisław Hadyna, też pochodzący z Karpętnej, w opowiadaniu „Wioska jedyna na świecie”. Wspominał, jak był z zespołem „Śląsk” w USA i odwiedzili bogaty dom pewnego pochodzącego z Polski Żyda. Wszyscy się tym ogromnym luksusowym gmachem zachwycali. Ale gospodarz powiedział im: „Panowie, takich budynków w Ameryce są tysiące. U nas, w Radomiu, to był dopiero dom. Małe mieszkanko, sklep w piwnicy, do niego trzy schodki z ulicy. Ale to jedyny dom na świecie”. I co tu jeszcze dodać? – pytał retorycznie profesor.

Szerzej o promocji nowej książki prof. Daniela Kadłubca przeczytacie w czwartkowym „Głosie Ludu”.




Może Cię zainteresować.