wtorek, 23 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Ilony, Jerzego, Wojciecha| CZ: Vojtěch
Glos Live
/
Nahoru

Powrót do korzeni | 23.06.2019

Trzy tysiące fanów polskiego i czeskiego rocka raczyło się w sobotę muzyczną ucztą na "Dolańskim Grómie" w Karwinie. Polskich barw broniły zespoły RusT, Ørganek i Lady Pank, z Pragi przyjechał David Koller. "Głos" był partnerem medialnym imprezy.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Janusz Panasewicz z zespołem Lady Pank wrócił do Karwiny po 29 latach. Fot. Szymon Brandys

Ten festiwal z roku na rok zyskuje na jakości. Podczas jubileuszowej, dziesiątej edycji wszystko dopisało: pogoda, artyści, pozytywnie nastawieni słuchacze. "Dolański Gróm" w tym roku przeniósł się z powrotem na teren karwińskiej przystani, symbolicznie powracając do swoich korzeni. - Nie chcemy być imprezą dla megalomanów. W naszych założeniach to ma być festiwal rodzinny, przyjazny i bezpieczny - powiedział "Głosowi" w imieniu organizatorów Marek Matuszyński z MK PZKO w Karwinie-Frysztacie. 


 

Na pierwszy ogień, tuż po 16.00 zagrała młoda polska formacja RusT. Energiczny hard rock z wyraźnymi wpływami amerykańskiej grupy Soundgarden rozkręcił imprezę, przygotowując podwaliny pod świetny występ wyczekiwanej pierwszej gwiazdy z Polski - Tomasza Organka ze swoim zespołem. Ørganek. - Gramy w Czechach dopiero po raz drugi, ale chciałbym więcej i więcej - zakrzyczał ze sceny Organek, którego koncerty w ramach Męskiego Grania nad Wisłą są w tym roku ponownie wyprzedane. Karwiński koncert był więc okazją również dla fanów z Polski, żeby "poszaleć w ogniu Mississippi", czy powspominać "wiosnę". Tak - w Karwinie nie zabrakło dwóch najpopularniejszych utworów z repertuaru grupy - "Mississippi w ogniu" i "Wiosna". Ten pierwszy zabrzmiał dwukrotnie, bo również na bis na zakończenie set listy polskiej formacji. Tomasz Organek przygotowuje w tym roku wydanie reedycji albumu "Czarna Madonna", na którym znajdzie się również piosenka "Niemiłość". Na Dolańskim Grómie nowy utwór z ważnym przekazem społecznym zabrzmiał pod koniec koncertu. - Nie bądźmy obojętni wobec znieczulicy społecznej, a także przemocy i agresji - zaapelował wokalista ze sceny. 


 

Po nietypowej, dłużącej się próbie dźwiękowej, tuż po 20.00 na scenie pojawił się David Koller. Lider kultowej czeskiej formacji Lucie tym razem zagrał ze swoim własnym bandem, serwując słuchaczom przekrój twórczości zarówno grupy Lucie, jak też własnych, solowych dokonań. W otoczeniu znakomitych muzyków - z gitarzystą Michalem Pelantem na czele - Koller dał z siebie wszystko. Tylko pozazdrościć takiej kondycji fizycznej, gdyż Koller na przemian śpiewał, biegał po scenie i grał na perkusji - zmieniając się ze swoim synem Adamem. Energia zapakowana w nowoczesnym przekazie - oto znak firmowy Davida Kollera, który nawet kultowe piosenki z repertuaru Lucie wykonuje z ostrym, rockowym pazurem. 

Aż trudno w to uwierzyć, ale dopiero po 29 latach Karwina doczekała się powrotu polskiej formacji Lady Pank. Janusz Panasewicz i spółka w Czechach występują często, ale z jakiegoś dziwnego powodu Karwinę omijali do soboty szerokim łukiem. - Postawiliśmy na Lady Pank z kilku powodów, ale jednym z najważniejszych była właśnie nostalgia za zespołem, który w ostatnich latach koncertował w Ostrawie, Hawierzowie czy Ołomuńcu, ale w Karwinie nie - powiedział nam Leszek Koch, menedżer Dolańskiego Grómu. Na początek muzycy zaserwowali wybuchową piosenkę "Kryzysowa narzeczona", a po niej "Zamki na piasku" i w szybkim tempie kolejne wielkie przeboje grupy, założonej w 1981 roku we Wrocławiu. 

 


 

Więcej we wtorkowym, papierowym wydaniu gazety. 



Może Cię zainteresować.