– To przedstawienie miało się odbyć już przed rokiem, jednak dopiero teraz sytuacja epidemiczna jest na tyle dobra, że mogło dojść do skutku. Zaproszenia wysłałam do wszystkich klubów kobiet, chciałam, by tych 350 miejsc było pozajmowanych – powiedziała „Głosowi” Piszkiewicz. To się udało i w czwartek widownia teatru pękała w szwach, a zaproszone panie kwitowały pomysł przewodniczącej z zadowoleniem. – Same kobiety nie zawsze mają okazję wyjść do teatru. Czasami stoi na przeszkodzie dojazd, czasami coś innego – przyznała Jana Biegoniowa z Karwiny-Frysztatu. Do Czeskiego Cieszyna przyjechała razem z sześcioma koleżankami. – Takie wspólne przedstawienie to świetny pomysł, cieszymy się, że możemy spędzić taki przyjemny wieczór – dodała Helena Kopiecowa z Cierlicka-Kościelca w imieniu swoim i czterech koleżanek. Na spektakle Sceny Polskiej chodzi dosyć często. Ponieważ nie ma jednak abonamentu, nie obawiała się, że tę samą sztukę obejrzy ponownie.

Na widowni oprócz działaczek zasiadła również konsul RP w Ostrawie Edyta Wodzyńska-Andreewa. Nie zabrakło też najwyżej postawionej kobiety we władzach związkowych Heleny Legowicz. – Potrafimy ugotować, upiec, często jesteśmy organizatorkami życia społecznego w naszych kołach, a wiele ich prezesów, to kobiety. Ale potrafimy też wziąć do ręki taczkę, łopatę, jesteśmy po prostu niezastąpione – podsumowała rolę siedzących na widowni pań.