Kazanie musi być po polsku, żeby wierni rozumieli. Wykład MUR-u | 10.03.2023
Polszczyzna cieszyńska XVIII i XIX wieku była ważnym wariantem polszczyzny. I niczym gorszym, skoro można było jej używać jako języka religijnego – mówiła Jana Raclavská, która wraz z Urszulą Kolber opowiedziały w środę słuchaczom Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego (MUR) Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej o kaznodziejach cieszyńskich i ich polskich tekstach.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Jana Raclavská podczas wykładu MUR opowiadała polszczyźnie cieszyńskiej opierając się na kazaniach ewangelickich duchownych. Fot. Łukasz Klimaniec
Obie panie wspólnie z Józefem Szymeczkiem napisały książkę „Kazania
cieszyńskie. O ich języku w kościele luterańskim”, którą wydał Kongres Polaków
w Republice Czeskiej. W środę w Centrum Polskim zaprezentowały wynik
pięcioletnich badań pracy nad polszczyzną cieszyńską opierając się na kazaniach
ewangelickich duchownych. Bogate zbiory rękopisów tych kazań znajdują się w
Muzeum Protestantyzmu – Bibliotece i Archiwum im. B. R. Tschammera w Cieszynie.
– To nie była łatwa praca, bo czasem rozczytanie i przepisanie jednego
kazania, które mieściło się na trzech kartkach formatu A4, zajmowało około
dziesięciu dni – przyznała Urszula Kolber.
Jana Raclavská przywołała postaci pastorów Jana Muthmanna i Samuela
Ludwika Zasadiusa, którzy jako pierwsi oficjalnie wprowadzili zasadę
postulowaną przez Marcina Lutra, że Słowo Boże powinno być głoszone w języku
ojczystym wiernych.
– Dlatego sprowadzali książki religijne, kancjonały i
postylle w języku polskim, które z czasem zaczęły wypierać czeskie modlitewniki
– mówiła Raclavská. Obaj duchowni mieli znaczący wpływ na kształtowanie się stosunków
narodowych i językowych na Śląsku Cieszyńskim. Muthmann w swojej książce
„Wierność Bogu y cesarzowi czasu powietrza morowego należąca” zaznaczył, że
użyta w niej polszczyzna ma charakter lekki i jest „niekiedy według zwykłości
słuchaczów akomodowana”.
– Jest to język polski, ale tak dostosowany do cieszyńskiego słuchacza,
żeby polszczyzna była mu jak najbliższa. To pierwsza wyraźna deklaracja, że ten
język, który pojawia się w kościele, jest językiem polskim, który my dopiero w
XX wieku będziemy mieli odwagę nazwać regionalną odmianą polszczyzny
cieszyńskiej – podkreśliła Jana Raclavská. Zaznaczyła przy tym, że wtrącanie
różnych regionalizmów czy dialektu do języka polskiego wcale nie jest błędem.
– To jest nasza regionalna polszczyzna, którą tutaj używamy. To kod
oficjalny, nierówny gwarze czy mowie „po naszymu”, bo to co innego, ale nasza
oficjalna polszczyzna – mówiła prezentując wybrane elementy w kazaniach
protestanckich. Z zachowanych do dziś polskich rękopisów wynika, że homilie w
tym języku były obowiązkiem i tak trzeba było je wygłaszać.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"
GALERIE MUR -wykład o kazaniach po polsku