piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Beaty Schönwald: A spirala inflacyjna kręci się dalej... | 21.10.2022

Wszyscy żyjemy w tym samym kraju, toteż inflacja dotyczy nas wszystkich. Więcej za chleb, masło, prąd i benzynę musi zapłacić zarówno minister, właściciel warsztatu samochodowego, pracownik przy taśmie produkcyjnej, jak i emeryt. Wszystkim potrzeba więcej pieniędzy. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fot. canva.com

We wtorek Izba Poselska Parlamentu RC uchwaliła zwiększenie deficytu budżetowego z pierwotnych 280 mld na 375 mld koron. W tym samym czasie minister ds. socjalnych Marian Jurečka uciął wszelkie możliwe kolejne debaty nt. solidaryzowania się przedstawicieli najwyższych władz państwowych z resztą społeczeństwa, oznajmiając od 1 stycznia przyszłego roku koniec zmrożenia ich wynagrodzeń. Mało tego, chce wystąpić z propozycją, żeby podnieść również wynagrodzenia politykom komunalnym, którym również już trzeci rok z rzędu nie rosną zarobki. O ile w pierwszym przypadku środków potrzebnych na podwyżki trzeba będzie szukać w dziurawym państwowym budżecie, o tyle w tym drugim gminy same będą musiały uporać się z wyższymi wydatkami osobowymi. Wszystko zaś ostatecznie zapłaci podatnik, a jeszcze ściślej jego dzieci i wnuki, a spirala inflacyjna działająca na zasadzie wyższe ceny – wyższa płaca, wyższa płaca – wyższe ceny, będzie dalej się nakręcać.
 
W sytuacji, kiedy dzięki tegorocznej trzykrotnej waloryzacji średnia emerytura niebezpiecznie zbliża się do pensji netto, za którą – tak, to prawda – pracuje dość duża część społeczeństwa, nie może być inaczej. Płace muszą iść w górę nawet w sektorze prywatnym. Skąd na nie wziąć, nie podwyższając jednocześnie cen towarów i usług, które i tak podskoczyły już ze względu na drogie paliwo i energię?

We wtorek „MF Dnes” opublikowała rozmowę z właścicielem hotelu i restauracji w Karkonoszach. Przedsiębiorca obawia się zimy. Uważa, że będzie rozstrzygająca dla wielu osób działających w branży turystycznej i część z nich nie przetrwa. Przyznaje, że chociaż stara się oszczędzać i inwestować w rozwiązania mające przynosić oszczędności w zakresie zużycia energii, to pracownikom musiał podnieść pensje, żeby ich nie stracić. Z drugiej strony uświadamia sobie, że ceny nie mogą być śrubowane w nieskończoność, bo wtedy ludzie przestaną je akceptować. Chyba że będą więcej zarabiać. 

A spirala inflacyjna dalej będzie się kręcić. 




Może Cię zainteresować.