wtorek, 23 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Ilony, Jerzego, Wojciecha| CZ: Vojtěch
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Beaty Schönwald: Emerytury w Czechach - kto tu ma rację? | 22.03.2023

Nowy prezydent Czech Petr Pavel zdecydował się podpisać kontrowersyjną ustawę o niższej niż zakładano waloryzacji emerytur. Stwierdził przy tym, że proces przyjmowania tego aktu prawnego powinien zostać oceniony przez Trybunał Konstytucyjny. Do tematu waloryzacji w swoim komentarzu na glos.live odnosi się Beata Schönwald. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. canva.com

Temat cięcia czerwcowej waloryzacji emerytur albo jego zaniechanie zdominował dyskusje w ostatnim miesiącu, a może nawet dwóch na wszystkich szczeblach władzy i we wszystkich środowiskach. Ponieważ problem dotyczy każdego z nas – bo albo już ktoś jest emerytem albo ma nadzieję nim kiedyś zostać – większość ma na rosnące emerytury jakiś pogląd. Jeden z nich zawiera się najczęściej w takim zdaniu: „emeryci są najbardziej narażoną na ubóstwo grupą społeczną i podwyżka zawsze im się należy”. Drugi mówi natomiast o finansach publicznych stojących na skraju katastrofy i rosnącym deficycie funduszu emerytalnego. Jeśli sprawę postawimy w ten sposób, do wyobraźni przeciętnego obywatela RC oczywiście bardziej przemówi wizja klepiącego biedę staruszka niż brakujących w budżecie sporych pieniędzy. Szkoda tylko, że pokazuje ona tylko część o wiele bardziej złożonej rzeczywistości. 

Na chwilę obecną średnia emerytura netto kształtuje się w RC na poziomie 50 proc. średniej pensji brutto, która w skali całego kraju przekroczyła ostatnio 43 tys. koron. W wielu regionach, w tym również w tym naszym, morawsko-śląskim, średni zarobek brutto jest o 8 tys. niższy. Ile w tej sytuacji pozostanie takiemu pracownikowi po odliczeniu składek emerytalnych, zdrowotnych, podatku oraz kosztów dojazdu do pracy łatwo policzyć. Jeszcze łatwiej policzyć, ile środków przypadnie na głowę w rodzinie z dwójką lub trójką dzieci. Niewiele. Tymczasem nadal słyszymy zewsząd, że inflacja przede wszystkim dotyczy emerytów, bo człowiek w wieku produkcyjnym może przecież sobie jeszcze gdzieś dorobić. Kiedy, gdzie i jakim kosztem? Własnego zdrowia, czasu, który należy się dzieciom? 

Znam wielu seniorów, którzy chociaż sami pobierają niewysokie emerytury, rozumieją tę sprzeczność. Po ostatniej wypowiedzi przewodniczącej Izby Poselskiej Markéty Pekarowej Adamowej nie zdziwię się jednak, jeśli zmienią swoje zdanie. Kiedy bowiem pojawił się temat zmrożenia pensji polityków, szefowa TOP 09 stwierdziła bez najmniejszych oporów, że podwyżka im się należy, bo tak wynika z obowiązującego prawa. To notabene ten sam argument, którego używają obrońcy pełnej czerwcowej waloryzacji emerytur. Kto więc tu ma rację? 



Może Cię zainteresować.