piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Aksamitny tydzień trwa | 13.11.2019

Rozpoczęliśmy tydzień, w którym przypomnimy sobie 30. rocznicę wydarzeń z 1989 roku – 30 lat od upadku komunizmu, 30 lat budowania demokracji. 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Fot. Norbert Dąbkowski
 
Osobiście, choć mam poważne zastrzeżenia do obecnej sytuacji politycznej w naszym kraju, przez całe te trzydzieści lat ani razu nie żałowałam, że skończył się czas komunistycznej dyktatury (nie mylić z wpływem komunistów na władzę). Nigdy nie żałowałam zmian ustrojowych, choć tak naprawdę nie przyniosły mi żadnych znaczących korzyści ekonomicznych. Przyniosły wolność słowa i światopoglądu, a to uważam za ważniejsze. 

I o tym dzisiaj chcę napisać – o ludziach, dla których słowo wiele znaczy. O ludziach, którzy po 1948 roku nie mogli zaistnieć na scenie społecznej, chociaż byli uzdolnieni, którzy nie mogli wykonywać takich zawodów, jak nauczyciel czy dziennikarz, nie mogli publikować dzieł literackich, nie mogli studiować takich kierunków, które je pociągały. A także o tych, którzy nie myśleli nawet o pracy w wymienionych wyżej zawodach, ponieważ wiedzieli, że sami staliby się wówczas narzędziem komunistycznej indoktrynacji. A to było dla nich nie do przyjęcia. 
 


Często wspominamy zasłużonych dziennikarzy, nauczycieli, literatów, którzy byli komunistami, czasem nawet piewcami reżimu i dopiero po 1968 roku „przejrzeli” i potępili „bratnią pomoc” Sowietów. W następstwie tego stracili pracę, poważanie społeczne, zostali odsunięci na bok. Milczymy natomiast o tych, którzy byli może tak samo zdolni, ale nigdy nie stali się znani, ponieważ od początku z komunizmem było im nie po drodze. Nie znamy ich nazwisk, bo nigdy nie czytaliśmy ich wierszy ani artykułów, nigdy nie uczyli dzieci w naszych szkołach. 

Może byli to wasi rodzice, dziadkowie. Wspominam ich dziś razem z wami. 
 




Może Cię zainteresować.