wtorek, 23 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Ilony, Jerzego, Wojciecha| CZ: Vojtěch
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Beaty Schönwald: Push-pulle i językowa głupota  | 14.09.2021

Od dawien dawna wiadomo, że posługiwanie się wyrazami obcymi i obcobrzmiącymi świadczy o erudycji stosującej je osoby, a ich przekręcanie i błędne używanie jest przejawem głupoty. A jak ma się rzecz z ich bezmyślnym przejmowaniem? 

Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Fot. Norbert Dąbkowski/canva.com
 
 
Push – popchnij, pull – ciągnij. Nie trzeba brać lekcji angielskiego, wystarczy czasem „pomocować” się z drzwiami, by wiedzieć, o co chodzi. 
 
Jako kobiecie nie obce są mi też wszelkie „push upy”, zarówno te podtrzymujące części ciała służące do oddychania (czyt. biustonosze), jak i do siedzenia (dżinsy). Wiem również, co to takiego powiadomienie push w internecie, pojawiające się od czasu do czasu w prawym dolnym rogu ekranu. Widać jednak, że to za mało, w przeciwnym razie nie dałabym się zaskoczyć wiadomością rzeczniczki prasowej województwa zapraszającej na prezentację nowych „push-pullów”. Jak się okazało, chodziło o pociągi.

Chociaż zgadzam się z sentencją Goethego, że „ile języków znasz, tyle razy jesteś człowiekiem”, wydaje mi się, że nie tędy droga. Nie sądzę bowiem, żeby poeta ową znajomość języków obcych chciał opierać na bezmyślnym przyswajaniu sobie pojedynczych cudzo brzmiących słówek, a równoczesnym zapominaniu o tym, jak ich odpowiednik brzmi w języku ojczystym. A tak się, niestety, dzieje. Wystarczy dobrze się przysłuchać lub przyjrzeć naszej współczesnej komunikacji, zwłaszcza tej służbowej.
 
Szkoleniowców i trenerów zastąpiliśmy couchami, przestaliśmy chodzić na konferencje, a zaczęliśmy na briefingi, na których zamiast przerwy kawowej proponują nam coffee break. O ile stosowanie takiej terminologii jest zrozumiałe w przypadku międzynarodowych korporacji, gdzie język angielski jest językiem komunikacji wewnętrznej, o tyle przenoszenie jej na grunt lokalnych firm i instytucji uważam za absurdalne, a czasem nawet śmieszne. 

Od dawien dawna wiadomo, że posługiwanie się wyrazami obcymi i obcobrzmiącymi świadczy o erudycji stosującej je osoby, a ich przekręcanie i błędne używanie jest przejawem głupoty.
 
A jak ma się rzecz z ich bezmyślnym przejmowaniem? Może językoznawcy mi odpowiedzą?




Może Cię zainteresować.