piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Beaty Schönwald: Walka o szczepionkę | 19.01.2021

No i walka o szczepionkę rozpętała się na dobre. Najpierw pojawiły się sygnały z Polski o aktorach, którym zrobiono zastrzyk poza kolejnością, potem o słowackich sportowcach i wreszcie o pracownikach Czeskiego Instytutu Zdrowia oraz członkach ich rodzin.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Norbert Dąbkowski

 
Poleciało kilka pierwszych głów, niektórzy zaszczepieni poczuli wyrzuty sumienia, inni uznali, że nie ma za co przepraszać. Uzasadnienie za każdym razem było jednak podobne. Aby nie zmarnować drogocennej szczepionki, postanowiono ją podać „komu popadnie”, niezależnie od jasno zdefiniowanej zasady, że priorytetem są pracownicy służby zdrowia, domy opieki społecznej oraz osoby powyżej 80. roku życia.

Osiemdziesięciolatkowie też już zresztą mieli okazję, żeby stoczyć swoją batalię. W piątek o godz. 8.00 w RC rozpoczęła się rejestracja najstarszych seniorów. Stawka była spora – zarezerwowanie terminu szczepienia jeszcze w tym miesiącu, najpóźniej w lutym. Niezbyt biegli w internecie seniorzy, wysłali na front bardziej obeznane z komputerem dzieci i wnuki. W pierwszym dniu szturmu większość jednak poległa. Wygrywał ten, kto miał najlepszą wprawę w klikaniu i najszybszy internet. Termin szczepienia „zaklepali” tylko nieliczni. Co innego w sobotę. Z doświadczeń mojego najbliższego otoczenia wynika, że wystarczyło spróbować i termin już po 20 stycznia był w kieszeni. Kto się bardziej cieszył, czy zapisani na szczepienie seniorzy, czy ich najbliżsi, którzy w piątek bezowocnie spędzili po kilka godzin przed ekranem komputera, trudno powiedzieć. Ja spotkałam się z dwiema reakcjami – nadzieją, że „zanim kompletnie się zestarzeję, będę mógł korzystać z tego, co życie i świat mi oferuje” oraz „aleście mnie zapisali na niechybną śmierć”.

Za kilka tygodni rozpocznie się kolejna fala rejestracji. Najpierw nieco młodszych seniorów, potem przyjdzie kolej na zwykłych „ludzi pracy”. Jeśli dostawy szczepionek pojawią się zgodnie z planem, nie trzeba być wielkim prognostykiem, żeby przewidzieć, co dalej będzie się działo. Zamiast my walczyć o termin szczepienia, wolne terminy będą walczyły o nas. Z szacunkowych danych wynika bowiem, że spośród pracowników służby zdrowia oraz klientów i pracowników domów opieki społecznej postanowiła się zaszczepić tylko ok. połowa. W pozostałej części populacji może być podobnie, a dzieci i młodzież do lat 18 szczepić nie będą się mogły. Czy to ma oznaczać, że pomimo starć, których teraz jesteśmy świadkami, walka o zbiorową odporność wymagająca zaszczepienia się ok. 70 proc. populacji jest z góry przegrana? 



Może Cię zainteresować.