czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Danuty Chlup: Turystyka w cieniu wojny | 03.05.2022

Kiedy po raz pierwszy przeczytałam tę informację, trudno mi było w nią uwierzyć. Zagraniczni turyści boją się przyjeżdżać do Polski? Do Krakowa? W pierwszej chwili nie rozumiałam, co miałoby być powodem ich obaw. A kiedy przeczytałam, że wojna na Ukrainie, pokręciłam ze zdziwienia głową. 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Fot. Norbert Dąbkowski/canva.com/szb


Polska Organizacja Turystyczna już od miesiąca bije na alarm. Na początku kwietnia opublikowała dane, według których w segmencie grupowym anulacje rezerwacji turystycznych przekraczają 90 proc., zaś w indywidualnym 60 proc. Nim zdążyłam wyśmiać wystraszonych mieszkańców Zachodu, uświadomiłam sobie, że wszyscy reagujemy podobnie – im dalej krytycznego miejsca mieszkamy, tym mniejsze wydają nam się odległości. Dla Londyńczyka Kraków leży blisko granicy ukraińskiej, dla Pekińczyka tuż przy niej. 

W latach, gdy natężyły się ataki terrorystyczne w Europie Zachodniej, sporo osób z Czech czy Polski rezygnowało z wyjazdów do tych państw, ponieważ w Brukseli czy Paryżu wybuchła bomba. Czy jednak zrezygnowalibyśmy z wyjazdu do Gdańska, gdyby terroryści zaatakowali w Zakopanem? Koleżanka córki, Koreanka, kilka lat temu na zaproszenie do Czech odpowiedziała, że boi się podróżować do Europy ze względu na powyższe ataki. 

Zresztą wystarczy przypomnieć sobie początki pandemii koronawirusa i strach przed wyjazdem do Włoch, Hiszpanii czy jakiegokolwiek kraju, w którym akurat wzrósł odsetek zarażonych. U siebie jakoś nie baliśmy się siedzieć, choć w pewnym okresie Czechy biły rekordy zachorowań w przeliczeniu na liczbę mieszkańców.  

Czy wystarczy powiększyć mapę, aby przestać się bać domniemanych zagrożeń? To byłoby zbyt proste. Jedno jest pewne: im więcej miejsc będziemy poznawali i je oswajali, tym mniejszy będzie nasz strach z tego, co nieznane. 



Może Cię zainteresować.