środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem naczelnego: Jak po wybuchu... | 10.11.2020

Dziennikarstwo to taki zawód, w którym trzeba być dyspozycyjnym przez całą dobę. Ważne wydarzenia w regionie, kraju czy na świecie nie rozgrywają się od godziny 6.00 do 14.00, kiedy trwa pierwsza zmiana w zakładach pracy. Czasami zdarza się też, że trzeba opisać to, co dotyczy nas bezpośrednio. Wtedy najtrudniej jest dobrać słowa. 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Fot. Norbert Dąbkowski


Kiedy w niedzielny wieczór przekroczyłem progi redakcji, nogi się pode mną ugięły. Wielkość strat była tak duża, że zaszkliły się oczy. Nasza wymarzona redakcja, powstała w pięknym budynku, na skutek porozumienia ponad podziałami między Kongresem Polaków i Polskim Związkiem Kulturalno-Oświatowym, wyremontowana za bardzo duże pieniądze z Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” została po prostu zdewastowana, podobnie zresztą jak sala Bajki. 
 

W tej sprawie potrzeba nam dużej ostrożności i wyważenia. Bo pewnie niektórzy z nas wyciągną prosty wniosek: skoro ktoś włamał się do budynku, gdzie bije polskie serce, był to atak na polskość. Ktoś inny powie: to atak na wolną prasę... Przyznam się,  że po głowie kotłują się pytania bez odpowiedzi: dlaczego przestępcy nie ukradli na przykład pieniędzy, ale połasili się na dwa aparaty, a mój dyktafon zmiażdżyli młotkiem? Dlaczego wylali tusz z tonera i rozpylili proszek z redakcji po redakcji, dzięki czemu wygląda dziś jak po wybuchu? Wstrzymajmy się jednak z ferowaniem wyroków. Dajmy policji spokojnie wykonać to, co do niej należy. Wszyscy mamy nadzieję, że sprawca bądź sprawcy zostaną szybko ujęci. Dopiero wtedy dowiemy się, co tak naprawdę kierowało osobą/osobami, które w drugi weekend listopada siłowo wtargnęły do redakcji „Głosu” i Bajki i rozbiły w proch część tego, co tak mozolnie budowaliśmy.

Tomasz Wolff,
redaktor naczelny „Głosu”



Może Cię zainteresować.