środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem naczelnego: Nikt nie odbierze mam »Głosu« | 13.11.2020

Jest coś takiego w ludzkiej naturze, że kiedy słyszymy lub jesteśmy bezpośrednimi świadkami czyjejś tragedii, nie potrafimy przejść obok niej obojętnie. Włamanie do redakcji „Głosu”, a następnie dewastacja pomieszczeń poruszyły wiele osób. W naszym regionie, w Republice Czeskiej, Polsce, a nawet Europie (naprawdę to nie jest przesada). 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Norbert Dąbkowski/canva.com


***

Od poniedziałkowego wieczora, kiedy puściliśmy w świat informację o tym, co stało się w ostatni weekend na pierwszym piętrze budynku Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Czeskim Cieszynie, spływa na nas fala dobra. Ale nie tylko... Bo za dobrem idą także konkretne czyny i deklaracje. Na fanpage’u „Głosu” na Facebooku wszyscy brutalnie potępili siłowe wtargnięcie do redakcji, na moim prywatnym dziennikarze pytali, jak mogą pomóc. Zrobili to między innymi przedstawiciele Press Club Polska, organizacji twórczej ludzi mediów powstałej w 2009 roku (przed dwoma laty „Głos” otrzymał od nich Nagrodę im. Macieja Płażyńskiego – przyp. T.W.) czy dziennikarze Telewizji Polskiej. Prywatne wiadomości z chęcią pomocy materialnej odebrał także Marek Słowiaczek, pełnomocnik spółki Pol-Press, wydającej „Głos”. Mało tego, na przykład jeden z rzeźbiarzy w Wiśle obiecał nam doprowadzić meble do porządku. Najbardziej zaskoczył mnie jednak SMS, jakiego dostałem od... dzierżawcy schroniska na Magurze Małastowskiej w Beskidzie Niskim, Lubosza Danielewskiego (blisko 250 kilometrów od Beskidów). Odwiedziłem go pod koniec wiosny, kiedy kończył się pierwszy lockdown. „Mam nadzieję, że nie ponieśliście zbyt dużych strat w redakcji po tym włamaniu. Mogę jedynie wspomóc dobrym słowem, co niniejszym czynię” – napisał Lubosz. Odpisałem mu krótko: „Wielkość człowieka poznaje się po małych gestach”. Te słowa chciałbym zadedykować każdemu, kto w ostatnich dniach okazał redakcji „Głosu” jakiekolwiek wsparcie. Pieniądze są ważne, ale wierzcie mi, Drodzy Czytelnicy, że dla nas liczą się najprostsze, najbardziej ludzkie gesty.

***

Życie nie znosi próżni. Będąc dziennikiem, na marginesie jednym z dwóch, które ukazują się poza Ojczyzną, nie mamy czasu na odpoczynek czy zwykłe mazanie się. Jeszcze w niedzielną noc nasz informatyk intensywnie pracował, żebyśmy mogli wydać wtorkowe wydanie. Jeżeli czytacie te słowa, to znaczy, że puściliśmy w świat kolejną gazetę. Działamy dalej, nie poddajemy się, dalej piszemy i wydajemy dla Was, Drodzy Czytelnicy, gazetę. Nikt nie odbierze nam „Głosu”. Bo naszym wspólnym celem jest polskość. Stawiamy na nią od lat i nie przestaniemy. Jeszcze raz w imieniu swoim, całej redakcji oraz wydawcy – Kongresu Polaków w Republice Czeskiej dziękuję za wszystkie słowa życzliwości i wsparcia.



Może Cię zainteresować.