środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem naczelnego: Sport na łopatkach? | 30.07.2021

Kilka, a może nawet kilkanaście medalowych szans zaprzepaścili już polscy zawodnicy na odbywających się w Tokio igrzyskach olimpijskich. Niektórzy chyba sami o tym do końca nie wiedzieli. Jak to możliwe? 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 60 s
Fot. Norbert Dąbkowski/canva.com
 
To proste – jak przy okazji każdej dużej imprezy – polskie media zaczęły pompowanie balonika. Ileż pojawiło się tytułów typu: „pierwszy medal o krok”, „nasi idą jak burza”. A już szczytem dziennikarskiej głupoty były teksty traktujące o tym, jak to odpadła najgroźniejsza rywalka Igi Świątek w walce o olimpijskie złoto na kortach, Naomi Osaka. Czy naprawdę nikomu nie zapaliła się lampka ostrzegawcza, że Świątek musi sama wygrać kilka spotkać, żeby bić się o najwyższe cele? Podobnie było w przypadku Wimbledonu. Media pisały o tym, jak odpadają faworytki, jakby to miało jakieś przełożenie na panią Igę. 

Fakty są takie, że kiedy piszę te słowa w czwartkowe przedpołudnie – celowo na ostatnią chwilę, licząc na zmianę w dorobku medalowym Polaków, cyfra zatrzymała się na jedynce. Czesi na przykład mogą pochwalić się czterema krążkami, Gruzini trzema, a Węgrzy pięcioma. Tak jakby Polacy wzięli sobie do serca – tylko czemu po raz kolejny – słowa francuskiego barona, Pierre de Coubertina, który wskrzesił ideę igrzysk pod koniec XIX wieku i zwykł mawiać, że ważniejszy jest sam udział, a nie zwycięstwo. Bardzo ważne to słowa, ale w XXI wieku, w dobie pogoni za pieniędzmi i rekordami, nikt tych słów nie bierze już na serio. 

Na każdych igrzyskach pojawiają się nowe nazwiska, sensacyjni zwycięzcy, tylko jakoś ostatnio bardzo rzadko można do nich przyporządkować biało-czerwoną flagę. A jeszcze 30 lat temu potrafiliśmy przywieźć z Barcelony 19 krążków. W Pekinie (2008), Londynie (2012) oraz Rio de Janeiro (2016) skończyło się na 11, i – obym się mylił – w stolicy Japonii ciężko będzie doskoczyć nawet do takiej liczby. Tylko wciąż nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego polski sport (tak ogólnie) jest na łopatkach?



Może Cię zainteresować.