Zawsze, kiedy czekam w kolejce do kasy w supermarkecie,
czy tego chcę, czy nie mój wzrok zahacza o zamkniętą na cztery spusty przezroczystą
piramidę zbudowaną z paczek papierosów. I za każdym razem zastanawiam się, czy wykorzystane
na opakowaniach makabryczne zdjęcia chorób nowotworowych i innych przypadłości
wywołanych przez nagminne palenie przekładają się na spadek sprzedaży
papierosów.
Bo takie były przed kilku laty pierwotne założenia narodowych centrali zdrowia na całym świecie. Oryginalne, często po mistrzowsku wykonane paczki do papierosów, z wielbłądami i innymi charakterystycznymi znakami producentów, zostały zeszpecone zdjęciami raka krtani, gałki ocznej, zniszczonych płuc i tak mógłbym wymieniać w nieskończoność, bo też nieskończone są pomysły na kolejne zdjęcia do galerii ostatniej godziny. Wątpię, czy nałogowego palacza zrażą akurat fatalne opakowania jego ulubionej marki.
Podobny chwyt zastosowali ostatnio pomysłodawcy kampanii przygotowanej przez Ministerstwo Zdrowia, a celującej w antyszczepionkowców. Drastyczne spoty z sal szpitalnych w roli głównej z umierającymi na COVID-19 pacjentami mają przekonać do tej pory nieprzekonanych, że najwyższa pora, by się zaszczepić. Efekt będzie jednak zgoła odwrotny. Tak, jak palacze przekładają swoje papieroski z pudełka ze zdjęciem zaawansowanego raka języka do swojego miłego dla oka pojemnika, bądź też kręcą własne papierosy, tak też fani teorii spiskowych dotyczących pandemii „mają gdzieś” agresywny styl komunikacji czeskiego resortu zdrowia. W sieci pojawiły się już zresztą przerobione zdjęcia z zupełnie innym, często absurdalnym przekazem. Zabawa w kotka i myszkę trwa w najlepsze. Niestety koronawirus wciąż wyprzedza nas w tym wyścigu o kilka okrążeń.