wtorek, 23 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Ilony, Jerzego, Wojciecha| CZ: Vojtěch
Glos Live
/
Nahoru

Wycieczka do Czarnobyla | 03.06.2019

W najnowszym wydaniu Pop Artu Janusz Bittmar - pozostając pod silnym wrażeniem miniserialu HBO i SKY - zaprasza w podróż do Czarnobyla. 

Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Fot. mat. pras.

 

 

26 kwietnia 1986 roku w elektrowni jądrowej w ukraińskim Czarnobylu doszło do eksplozji reaktora. Po raz pierwszy na taką skalę w Europie, z siłą tysięcy wulkanów promieniowanie radioaktywne przedostało się do atmosfery, rozprzestrzeniając się w radioaktywnej chmurze po całej Europie Środkowej, a po części też na terenie Skandynawii i Europy Zachodniej. Najgorsza sytuacja była oczywiście w epicentrum wybuchu oraz na obszarze ok. 300 kilometrów kwadratowych wokół elektrowni. Oglądając najnowsze, wspólne serialowe dzieło stacji HBO i SKY, pięcioodcinkowy „Czarnobyl”, nie mogłem odpędzić się od wspomnień. Co ja robiłem 29 i 30 kwietnia, kiedy to nad Ostrawą przemieszczała się radioaktywna chmura? Ano, grałem w piłkę na boisku. Na szczęście nie lało…

Serial „Czarnobyl” w swoim głównym przekazie zwraca uwagę na największe bezeceństwo  tamtych czasów – przetwarzanie lub, co gorsza, zatajanie obywatelom informacji przez rządzących. Sowieci w pierwszych godzinach po eksplozji próbowali robić dobrą minę do złej gry. Najpierw milczeli, a potem retuszowali informacje. To wszystko twórcy uwzględnili z kronikarską pieczołowitością. Bez szybkiego dostępu do pełnych i wiarygodnych informacji w ówczesnej Czechosłowacji też ze spóźnieniem zaczęto odpowiednio reagować na zagrożenie, o wiele zresztą ślamazarniej, niż w Polsce. To tak dla wytłumaczenia młodszym czytelnikom, którzy nie potrafią już sobie wyobrazić świata bez smartfonu, dzięki któremu nic umknąć im nie może. 
 

 

Na temat katastrofy w Czarnobylu powstało wiele filmów dokumentalnych, po raz pierwszy jednak odważono się nakręcić wysokobudżetowy serial pokazujący ogrom walki z żywiołem i poświęcenie często anonimowych osób. Pierwsze trzy odcinki są skomasowanym świadectwem odwagi czy wręcz brawury wynikającej jednak często z niewiedzy. Znaczna większość interweniujących w elektrowni strażaków i żołnierzy zachorowała prędzej czy później na białaczkę lub inne choroby nowotworowe. Reżyser Johan Renck złożył w serialu hołd trzem największym bohaterom – zwykłym pracownikom elektrowni, których poświęcenie uratowało całą Europę. W „Kronice postczarnobylskiej” czytamy, że „w zbiorniku wciąż pozostawało kilka hektolitrów wody, więc trójka inżynierów zgłosiła się na ochotnika i dotarła do zbiornika, by otworzyć dwa zawory główne. Po otwarciu zaworów przystąpiono do instalowania pod reaktorem agregatów chłodzących”. Gdyby tego nie zrobili, według naukowców gromadząca się lawa radioaktywna spowodowałaby kolejną, jeszcze groźniejszą eksplozję. W naukowców, którzy bezpośrednio na miejscu zdarzenia koordynowali prace ratunkowe, wcielili się w serialu aktorzy Jared Harris (Walerij Legasow) i Emily Watson (Uljana Chomjuk). Najlepszą kreację stworzył jednak Stellan Skarsgård, który zahartowany w filmach szpiegowskich zagrał Borysa Szczerbinę, zastępcę przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR. Właśnie nieszczęsny Szczerbina z nadania Michaiła Gorbaczowa przewodniczył pracom rządowej komisji w pierwszych godzinach po awarii.
 
Co czyni „Czarnobyl” wyjątkowym serialem? Przede wszystkim atmosfera. Twórcy skupili się na szczegółach, od typowych rekwizytów tamtych czasów po relacje międzyludzkie. Zrezygnowano z uproszczeń, a także nachalnego i często spotykanego w tego typu produkcjach dosłownego tłumaczenia widzom wydarzeń rozgrywanych na ekranie. Wartka akcja wciąga od pierwszych minut, a wytchnienie przychodzi dopiero wraz z końcowymi napisami w piątym odcinku. To jednak tylko pozorna ulga. Radioaktywne cząsteczki z czarnobylskiej elektrowni tańczą bluesa w atmosferze do dziś. Swoje wiedzą o tym chociażby grzybiarze. Ja grzybów nie zbieram od trzydziestu lat, a redaktor naczelny naszej gazety, Tomasz Wolff, na samą myśl o grzybach w zupie dostaje wysypki. 
 

 



Może Cię zainteresować.