piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Poezja rzeczy ostrych. Recenzja „Szklanej menażerii” Tennessee Williamsa w reżyserii Bogdana Kokotka | 20.06.2022

Scena Polska Teatru Cieszyńskiego zagrała ostatnią premierę przed wakacjami letnimi. 18 czerwca miała miejsce premiera kameralnej sztuki „Szklana menażeria” Tennessee Williamsa w reżyserii Bogdana Kokotka. Na scenie zagrali Małgorzata Pikus, Kamil Mularz, Katarzyna Kluz i Marcin Kaleta. 

Ten tekst przeczytasz za 6 min. 30 s
Fot. Scena Polska TD

 
W „Szklanej menażerii” Tennessee Williams niczym w antycznej tragedii zachował jedność czasu, miejsca i akcji. Akcja rozgrywa się w czasie kilku jesienno-zimowych dni; wszystkie sceny zostają rozegrane w domu lub jego najbliższym otoczeniu; z kolei fabuła opiera się na jednowątkowym układzie zdarzeń narastających aż do nieoczekiwanego zakończenia. Autor zamyka swoje postaci w mieszkaniu-klatce, w którym nie tylko muszą poradzić sobie ze wzajemnymi trudnymi relacjami, ale indywidualnymi słabościami, wspomnieniami i traumami przeszłości. W punkcie kulminacyjnym życie trzyosobowej rodziny przerywa nieoczekiwane zdarzenie, do mieszkania wkracza bowiem czwarty bohater, stający się katalizatorem fermentu i wielu niecodziennych sytuacji. 

Tennessee Williams w swoich sztukach umieszczał wątki autobiograficzne. Bohaterowie „Szklanej menażerii” nie mogą odnaleźć się w przestrzeni miasta, wiodą życie, które nie daje im satysfakcji, ale jednocześnie nie potrafią zdecydować się na krok, który uwalniłby ich z tej matni. Williams jako dziecko bardzo przeżył przeprowadzkę ze stanu Missisipi do miasta St. Louis, a później zamiast realizować pasję literacką musiał chwytać się wielu dorywczych prac, na przykład w firmie obuwniczej. Rodzina sportretowana w „Szklanej menażerii” to matka Amanda (Małgorzata Pikus) i jej dwoje dorosłych dzieci: Tom (Kamil Mularz) i Laura (Katarzyna Kluz). 

 

 
Matka Amanda żyje przeszłością, zadręcza rodzinę opowieściami o panieńskim życiu w delcie Missisipi – nie wiadomo, na ile anegdoty są prawdą, a na ile owocem fantazji bohaterki. Przede wszystkim ta rola jest świetnie obsadzona – Małgorzata Pikus realizuje się tu znakomicie, jej sceniczne doświadczenie sprawia, że dźwiga tę wymagającą rolę bez wysiłku. Matka w wykonaniu Pikus kurczowo trzyma się przebrzmiałej epoki, podkoloryzowanych wspomnień i próbuje na siłę wtłoczyć córkę w swoje schematy postępowania. Według aspiracji matki córka wzorem zamożnej arysokratki Południa ma leżeć, pachnieć i przyjmować kolejki adoratorów. Tymczasem nie zauważa, że Ameryka się zmieniła, a Laura w ciemnym, ubogim i przygnębiającym mieszkaniu nabywa coraz więcej dziwactw. Dziewczynie z pewnością nie pomaga zahukanie przez matkę, uwagi i krytyka, które tylko pogłębiają jej kompleksy i wycofanie. Katarzynie Kluz w stworzeniu portretu stłamszonej córki z defektem fizycznym pomaga odpowiedni kostium i specyficzny sposób poruszania się. Aktorka gra z dziwną manierą, która jednak jest usprawiedliwiona w przypadku szczególnie introwertycznej bohaterki, jaką tworzy.

Opuszczona przez męża, sfrustrowana matka zamiast pomagać swoim dzieciom, więzi je w klatce własnych dziwactw, traum, ułomności i nerwic. Tom szamocze się w tym więzieniu jak dziki ptak, który marzy o rozprostowaniu skrzydeł w beztroskim locie. W furii uderza w słabe punkty matki podczas dramatycznych kłótni, których niemym świadkiem jest zawsze Laura. Kamil Mularz stworzył tu bardzo interesującą postać, również popisując się dojrzałym aktorstwem. Z przyjemnością śledziłam to jego nowe wcielenie sceniczne, w którym pogodził złość, wrażliwość i rozpacz. Toksyczne relacje z matką i znienawidzona praca w magazynach firmy obuwniczej odbiera Tomowi resztki radości życia. Wytchnieniem dla bohatera jest pisanie wierszy, także podczas pracy, za co w końcu zostanie wylany. Przed upiornymi relacjami w domu ucieka z kolei do kina lub baru lub do jednego i drugiego. Jedno, na czym ewidentnie mu zależy, to przyszłość siostry, którą niewątpliwie bardzo kocha. Tak desperacko pragnie jej szczęścia, że w końcu daje wiarę koncepcji matki, wedle której znalezienie męża Laurze rozwiąże wszystkie problemy. W tym celu do mieszkania rodziny zostaje zaproszony Jim (Marcin Kaleta) – kolejny nie do końca spełniony bohater. Po szkole średniej wróżono mu oszałamiającą karierę, tymczasem skończył w magazynie obuwia. Jednak w odróżnieniu od pozostałej trójki bohaterów Jim stara się brać sprawy w swoje ręce, stając się chodzącą realizacją amerykańskiego snu od pucybuta do milionera. W wersji dramaturgicznej wydaje się bardziej przebojowy niż jego sceniczne wykonanie Marcina Kalety, który bardziej wyeksponował romantyczne, ciepłe, wrażliwe części Jima. Tymczasem w Jimie płynie też żyłka kombinatora, spryciarza i manipulatora. Oczywiście, Jim jest pewny siebie, ale w ciekawy sposób – to człowiek już poobijany przez życie, który jest świadomy tego, że niczego nie dostanie za darmo. 

 


Ten kameralny dramat został odegrany w interesującej scenografii, a przede wszystkim ze szczególną oprawą świateł (Bogdan Kokotek). Z mroku sceny wyłania się rusztowanie ze schodami, dalej kilka drewnianych sprzętów i innych rekwizytów z lat 30. ubiegłego wieku i dużo luster – cztery stojące i jedna lustrzana połać na podłodze. Krucha szklana rzeczywistość zostaje dodatkowo uzupełniona najważniejszym rekwizytem – szklaną figurką jednorożca, głównym elementem menażerii Laury. Scenografia jest symboliczna, niedookreślona, w niektórych scenach wręcz magiczno-oniryczna. Na dobrą sprawę czasami nie wiadomo, gdzie rozgrywa się akcja i jest to zdecydowanie słuszny i zamierzony efekt scenografa i reżysera. W aurę niesamowitości i poetyki wprowadza także linia muzyczna (muzyka: Franciszek Humel). Z kolei za projekt epokowych kostiumów „Szklanej menażerii” odpowiadają Anna Dukhovychna i Andrij Aleksandrowicz – twórcy Narodowego Akademickiego Teatru Dramatycznego im. Iwana Franki z Kijowa.

„Szklana menażeria” to duży sukces artystyczny Sceny Polskiej, szczególnie z wybitnymi, zapadającymi w pamięć rolami Małgorzaty Pikus i Kamila Mularza. Spektakl trzymający w napięciu, pełen aktorskiej energii oraz magicznych, plastycznych scen. Temat trudny, ciężki, dla niektórych także przygnębiający, ale zagrany z najwyższą dbałością o szczegóły sprawia, że trudno zapomnieć o tym przedstawieniu.

Małgorzata Bryl-Sikorska
 

„Szklana menażeria”, Tennessee Williams, reż. Bogdan Kokotek, premiera: 18.06.2022, Scena Polska Teatru Cieszyńskiego.




Może Cię zainteresować.