czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Pop Art: Przemytnik (The Mule) | 08.04.2019

Kiedy dziennikarze pytają Clinta Eastwooda o jego młodzieńczą przygodę z włoskimi spaghetti westernami, robi podobno dobrą minę do złej gry i odlicza sekundy do zakończenia rozmowy. Lata 60. XX wieku są dla 89-letniego aktora i reżysera tak zamierzchłą przeszłością, jak epoka lodowcowa dla kontynentu amerykańskiego.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s
Clint Eastwood w najnowszym filmie jego reżyserii. Fot. ARC
 
Clint Eastwood mógłby być inspiracją dla czeskich emerytów podróżujących porannym pociągiem z Karwiny do Bratysławy na kawkę i z powrotem. Też podróżuje, tyle że na większą skalę, a za okno na świat służy mu nie szyba pociągu, a oko kamery. Po świetnym obrazie „Gran Torino” (2008), równie dobrym „Snajperze” (2014) i przeciętnych filmach „Sully” (2016) i „15:17 do Paryża” (2018) Eastwood powraca w wielkim stylu. „Przemytnik”, który od dwóch tygodni gości na ekranach czeskich i polskich kin (w Czechach pod nazwą Pašerák”), daje do myślenia każdemu, kto spędza w pracy więcej czasu niż z własną rodziną. 

Film oparty na autentycznych wydarzeniach opowiada historię 90-letniego Earla Stone’a (Clint Eastwood), uwikłanego w brudne interesy przemytników narkotyków. Po tym, jak jego hobby i praca w jednym – efektowna hodowla kwiatów – runęła w gruzach, staruszek postanawia przyjąć ofertę kierowcy dla… no właśnie, sam nie wie na początku, dla kogo. Szybko okazuje się, że w czarnym pick-upie Stone nie będzie przewoził karmy dla psów, ani sztucznych nawozów, a chamskie narkotyki. Eastwood w roli reżysera sprawdził się już niejednokrotnie. Po raz pierwszy urzekł w melodramacie miłosnym „Co się wydarzyło w Madison County” (zakochany do bólu w Meryl Streep), a od tego czasu jego warsztat i wizje reżyserskie uległy dużej zmianie. Również „Przemytnik” został mocno osadzony w klamrach światopoglądowych republikańskiej części Stanów Zjednoczonych. Eastwood, który zawsze był dumny ze swoich prawicowych korzeni, nie omieszkał również w swoim najnowszym filmie przemycić „małe co nieco” ze swojej skarbnicy wartości. Mamy więc słowne dylematy, czy czarnoskórego mieszkańca Chicago określać słowem Murzyn („skoro twój kolor skóry jest właśnie czarny, a mój biały”), czy też – zgodnie z poprawnością polityczną – Afroamerykanin. Earl Stone podczas swoich rajdów z kokainą w bagażniku moralizuje, śpiewa obleśne piosenki, kreacja Clinta Eastwooda nigdy jednak nie schodzi w rejony banału, wręcz przeciwnie. Dla handlarzy narkotyków był „Tatą”, aczkolwiek w roli ojca rodziny sprawdził się niespecjalnie. Pretensje ze strony córki, wnuczki i byłej żony wywołują u Earla wyrzuty sumienia. Czy zdąży naprawić swoje błędy?
 


 
 
Nie do końca wszystko, co pojawiło się w filmie, wydarzyło się w faktycznym świecie Earla, a dokładnie Leo Sharpa, bo tak nazywał się rzeczywisty podmiot liryczny. Clint Eastwood wykorzystał licencję poetycką, wprowadzając do scenariusza wiele swoich przemyśleń. Można powiedzieć, że Eastwood napisał sceny filmowe dla siebie, tak, jak on postąpiłby na miejscu Sharpa. Film, jako sztuka, powinien kreślić właśnie takie perspektywy. Podobny zabieg zastosował Eastwood zresztą w innym swoim głośnym filmie, „Snajperze”, który otrzymał aż sześć nominacji do Oscara, zgarniając jedną za najlepszy montaż dźwięku. 

Eastwood wyczuł rewelacyjnie familijny potencjał swojego filmu. „Byłem koszmarnym ojcem i koszmarnym mężem. Rodzina jest najważniejsza. Nie rób tego, co ja zrobiłem” – przestrzega główny bohater przypadkowo (na tym etapie filmu) spotkanego w hotelowym barze detektywa z wydziału antynarkotykowego. Ulubiony aktor Clinta Eastwooda, Bradley Cooper, zaaferowany wspólnie z kumplem z DEA (Michael Peña) namierzaniem narkotykowego kartelu i, co za tym idzie, także Earla Stone’a, zapomniał nie o byle czym, a o piątej rocznicy ślubu.

Szmuglowanie narkotyków to tylko – na pierwszy rzut oka – główna linia narracyjna filmu. W rzeczywistości „Przemytnik” jest filmowym podręcznikiem-poradnikiem dla ojców i mężów, jak nie zmarnować najpiękniejszych chwil w życiu. 




Może Cię zainteresować.