Kto był w Warszawie i udał
się spacerkiem od placu Na Rozdrożu romantyczną ulicą Agrykola, na której po
zapadnięciu zmierzchu oświetlają drogę do Łazienek latarnie gazowe, natknął się
po lewej stronie na pomnik Jana III Sobieskiego (1629-96), przedstawiający
walecznego króla tratującego konno bisurmańskich pohańców.
Monument ten stoi w tym miejscu od 231 lat i o dziwo w nienaruszonym stanie przetrwał II wojnę światową, co w przypadku polskiej stolicy jest ewenementem. Odsłonięty został dokładnie 14 września 1788 r. w dwa dni po 105 rocznicy Victorii Wiedeńskiej. Jego fundatorem był najbardziej znienawidzony przeze mnie monarcha w polskiej historii, laluś, pseudointelektualista i zniewieściały kochanek carycy Katarzyny (1729-96) niejaki Stanisław August P. (1732-98) – że przez szacunek dla innych przedstawicieli tego rodu zmilczę jego nazwisko.
„Posąg Rycerski Jana III. Króla Polskiego, z kamienia niegdy co do pierwszey tylko grubev roboty ledwo rospoczęty, y bez dalszego potym dokończenia przez Wiek prawie cały w Szydłowcu w Województwie Sandomirskim prożno leżący, sprowadziwszy Panuiący dziś Nasz Monarcha do swey tuteyszey Letniey Rezydencyi Łazienek, y osadziwszy go tamże na Moście (Jana Sobieskiego teraz nazwanym) kazał iak naydoskonaley y naykosztowniey zakończyć. Gdy ta robota była dokończona, a dzień doroczny Króla Jana zwycięstwa nad Turkami pod Wiedniem w przeszłą Niedzielę (d. 14. Września) przypadał; tegoż dnia odprawiła się w Łazienkach, pomienionego Posągu Uroczysta Inauguracya; a to z tak kosztowną wspaniałością, iak Warszawa ieszcze nie widziała, y iak przystało na Panuiącego Króla, aby uwielbił Tego, który Go na tym Panowaniu niegdy poprzedziwszy, wielkiemi swemi Rycerskiemi dziełami, Naród nasz Polski na całym Świecie wielce wsławił”.
Tak pisała „Gazeta Warszawska” w numerze z 17 września wspomnianego roku. Natomiast w specjalnym dodatku pt. „Opisanie Festynu danego w Łazienkach rezydencyi letniey J.K.M. z okoliczności Inauguracyi Statui Krola Jana III. Dnia 14. Września Roku 1788”, a dołączanym bezpłatnie do kolejnego wydania, z drobiazgami przedstawiano relacje z tego pamiętnego wieczoru. Myliłby się jednak ten, kto by myślał, że odsłonięcie pomnika było najważniejszym wydarzeniem owej niedzieli. O nie. Przyćmij je karuzel, czyli popisy sztuki jeździeckiej i władania bronią na zbudowanym specjalnie na tę okazję „Amfiteatrum” dla ówczesnych VIP-ów.
„W posrzodku Amfiteatrum ustawionono porządnie drzewca z zawieszonemi na sobie Pierścieniami, tudzież Tarcze do strzelania, i różne Figury Murzyńskie (tj. mauretańskie – przyp. jot) z papieru dla odbierania sztychow od grotów, cięcia pałaszow, a postrzałow od pistoletow. Przy samych zaś szrankach oddzielaiących spektatorow od placu, wisiały na koło na czterech mieyscach podobne Pierścienie : oraz leżały na ziemi głowy, które biegaiący na koło w całym zapędzie końskim kawalerowie, kopiiami i pałaszami zbierać mieli. Takież poczwórne pierścienie, zawieszono u wszystkich Bram Amfiteatrum. Wszystko to tak było urządzono, aby Kawalerowie, i na około krążąc, i z bokow przyskakuiąc, i przez srzodek krzyżową sztuką Przebiegaiąc, wszelką mieli łatwość do otrzymania skutku swoich obrotow. Gdy J.(ego) K.(rólewska) M(oś)ć w Loży swoiey zasiadł, będący przy boku Pańskim JP. (Antoni Firlej-)Konarski (1730-?), Konsyliarz Rady, Tako Pułkownik Artyleryi Koronney, dał znak, aby uderzono z Harmaty dla rospoczęcia Karuzelu”.
Zaroiło się na arenie od jeźdźców odzianych w galowe mundury, którzy prezentowali swoje umiejętności. „Biegali naprzód JJ. PP. Paziowie we czterech do zbierania Pierścieni, ciż sami zrzuciwszy Pierścienie z kopii, brali groty, aby ugadzaiąc niemi w owe Figury Murzyńskie, brali pistolety strzelaiąc do wzmiankowanych Figur; ścinali im pałaszami głowy; nakoniec biegaiąc w nayżywszym zapędzie końskim około Amfiteatru, podnosili w biegu głowy szablami, i z tą zdobyczą do Bram swoich powracali”. Finałem tych występów była inscenizacja „powszechney bitwy ogniem i pałaszem”.
Trwał ów karuzel, jak wyliczał to autor relacji, „przez pięć kwadransów”. A obserwowały go z dalekiej nawet okolicy również i osoby niższego stanu, które liczono na trzydzieści tysięcy.
Ale potem odbyły się imprezy zamknięte, tylko dla królewskich gości. W świeżo co oddanym do użytku teatrze w (Starej) Pomarańczarni przedstawiono „Kantatę” pióra Adama Naruszewicza (1733-96), która opiewała czyny Jana III Sobieskiego, a następnie wystawiono „Balet heroiczny”.
Tymczasem nad pomnikiem wiedeńskiego herosa została wzniesiona brama tryumfalna. „A że od Domu Królewskiego do Mostu i Bramy nad Statuą, rozlewa się obszerny kanał; „osadzono okoo niego w pewnych odległościach słupy Rycerskie, nazwane Trophea, dźwigaiące na sobie Chorągwie, Tarcze, Szyszaki, Zbroie, i inną broń woienną, które słupy połączone z sobą festonami, i lampami oświecone, łączyły z Bramą Tryumfalną Dom Królewski; a przez odbicie ogniow w spokoyney wodzie, dwoistą nie iako czyniły illuminacyą”.
Król Jegomość przypatrzył się temu, wyszedłszy z teatru w drodze do swojej rezydencji, zwanej obecnie Pałacem na Wodzie. Tam wręczano medale, nagrody aż przyszedł czas na wystawną kolacją na trzysta osób.
„Zakończył tę wspaniałą Uroczystość równie wspaniały i kosztowny Feierwerk, wypuszczony przy odgłosie harmat, około Bramy tryumfalney Krola Jana; który w różnych sztukach ognistych na wodzie i na lądzie, bawiąc przez puł godziny spektatorów, wydał na ostatku bukiet z kilku tysięcy rac złożony”. A kiedy zagasły ostatnie iskry bengalskich ogni, „roziechali się ukontentowani Obywatele tym milszym dla siebie widokiem, iż przypominaiąc dzieła przodków, pod Wielkim Janem, uczuli w sobie razem chęć żywą wskrzeszenia sławy tychże przy zgodzie, iedności, i miłości spolney, pod następcą iego STANISŁAWEM AUGUSTEM”.
Ale z wydarzeniem tym wiąże się pewna anegdotka. Otóż już następnego dnia na cokole nowego pomnika pojawiła się kartka z dwuwierszem, który był potem powtarzany w różnych wersjach po całej Warszawie:
Sto tysięcy karuzel. Ja bym trzykroć łożył,
By Stanisław skamieniał, a Jan III ożył.
Szesnaście lat wcześniej blisko jedna trzecia terytorium Najjaśniejszej Rzeczypospolitej – tego dziedzictwa króla Jana Sobieskiego – padła łupem Rosji, Prus i Austrii, ale Stanisław August P. postarał się to zagłuszyć karuzelem, pomnikiem, bramą tryumfalną i kosztownymi fajerwerkami. I niestety nie skamieniał w porę.