sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Pop Art: Oficer i szpieg (recenzja) | 05.10.2020

Pierwsze, prawdziwie jesienne, wydanie Pop Artu, zostało w całości poświęcone tematyce filmowej. W roli głównej jubileuszowej odsłony Roman Polański i jego najnowszy obraz „Oficer i szpieg”.  W czeskich kinach od 24 września. 

Ten tekst przeczytasz za 5 min. 15 s
Fot. mat. pras.

 

 
Z opóźnieniem, ale jednak, do czeskich kin trafił najnowszy obraz Romana Polańskiego, nagrodzony trzema Cesarami dramat „Oficer i szpieg” (w czeskich kinach pod nazwą „Žaluji!”). Film nakręcony na podstawie głośnej powieści Roberta Harrisa śledzi wydarzenia odgrywające się we Francji w burzliwym okresie przełomu XIX i XX wieku, kiedy nastroje antysemickie nabierały na sile, a strach przed imigrantami i „obcymi” napędzał ówczesną strategię polityczną. Skąd my to znamy? 

„Oficer i szpieg” opowiada opartą na faktach historię Alfreda Dreyfusa, francuskiego oficera skazanego na dożywocie za rzekomą zdradę Francji. Opowiada ją jednak nie z perspektywy skazanego, a szefa wywiadu Georgesa Picquarta, który wpierw uczestniczył w procesie skazującym Dreyfusa na dożywocie i wygnanie z kraju, ale po zapoznaniu się z nowymi dowodami staje w obronie swojego podwładnego. 

 


Polański w błyskotliwy sposób serwuje widzom mieszankę kostiumowego dramatu z sali sądowej i zatęchłych biur francuskiego wywiadu, utrzymując widza w nieustannym napięciu, nawet pomimo zatrzęsienia długich dialogów.
 
„Oficer i szpieg” poza pierwszoplanowym przekazem, piętnującym antysemityzm i hipokryzję w armii, akcentuje też tematy, które są bliskie Polańskiemu do bólu. Zwłaszcza, jeśli chodzi o walkę jednostki z systemem, co wobec najnowszych zarzutów wobec polskiego reżysera dotyczących kolejnej afery seksualnej z nieletnią z okresu lat 70. nie wszystkich widzów filmu utrzymało w atmosferze błogiego spokoju. W trakcie ogłoszenia nagród na lutowej gali Cesarów (najważniejszej nagrody filmowej we Francji) wielu gości na znak protestu wyszło z sali, a sam Polański z obawy o lincz nie skorzystał z zaproszenia na imprezę. To taka krótka dygresja, bo chciałbym się skupić na naprawdę świetnym filmie, a nie grzebać w mrocznych sekretach z życia reżysera, uchodzącego za „personę non grata” również w swojej ojczyźnie, Polsce. 
 

Režisér Roman Polanski získal za režii filmu Žaluji! prestižní francouzskou filmovou cenu César. Během ceremonie několik...

Zveřejnil(a) Radio Wave dne Neděle 4. října 2020

 
W odbiorze filmu pomaga oszczędne aktorstwo Jeana Dujardina, któremu Polański powierzył najważniejsze zadanie na planie – bez przesadnego patosu przekazać widzom obraz człowieka honoru, który do końca nie daje za wygraną, walcząc o uniewinnienie niesłusznie oskarżonego żołnierza. Głośną sprawę Dreyfusa, która wpłynęła na zmianę sił politycznych we Francji, a szefowi wywiadu Georgesowi Picquartowi utorowała drogę do życiowego i zawodowego happy endu w postaci krzesła ministra wojny w gabinecie Georgesa Clemenceau, wzięło w przeszłości na warsztat wielu innych twórców filmowych i teatralnych. Polański poszedł jednak innym tropem, aniżeli jego poprzednicy, którzy główną uwagę skupili na poszkodowanym. W filmie „Oficer i szpieg” nie szpieg, a oficer jest najważniejszy.
 
Louis Garrel, który wcielił się w rolę zaszczutego przez antysemicki system Alfreda Dreyfusa, żołnierza żydowskiego pochodzenia, pojawia się w filmie na początku, a potem już tylko sporadycznie. Nie licząc efektownego intelektualnego finału, który mógłby posłużyć w dzisiejszych czasach za świetny film instruktażowy dla działów kadrowych w firmach, ale to taka moja druga i ostatnia dygresja w ramach recenzji. 
 

PREMIERA❗️ Nagrodzony Oscarem Jean Dujardin i Louis Garrel na polskim plakacie najnowszego filmu Romana Polańskiego pt....

Zveřejnil(a) Oficer i szpieg dne Pátek 25. října 2019

Polański, posiłkując się literaturą faktu, a także materiałami źródłowymi z tamtego okresu, nie zapomniał też o jednym z kluczowych bohaterów całej sprawy. Słynny francuski pisarz Émile Zola w obronie Dreyfusa napisał bowiem do prezydenta Republiki Francuskiej, Félixa Françoisa Faure’a, te oto wymowne, słynne do dziś słowa: „Nie chciałem, by kraj mój trwał w kłamstwie i niesprawiedliwości. Niech teraz prawo mnie dosięga. Kiedyś Francja mi podziękuje, że ratowałem jej honor”. Zola, chcąc pomóc dobrej sprawie, stanął po stronie Picquarta walczącego o uniewinnienie Dreyfusa, co jemu i oficerowi wywiadu przyniosło rok pobytu w więzieniu. Te fakty Polański umiejętnie wkomponował w swój film, nie naruszając przy tym akcji, którą miłośnicy Johna Rambo nazwaliby co najmniej senną. Atmosferą, realizacją (klasyczna kamera Marka Edelmana), wspomnianym nieco leniwym tempem najnowszy film Polańskiego sprawia wrażenie obrazu wygrzebanego z antykwariatu.
 
 
 
Reżyser „Pianisty”, „Dziecka Rosemary” czy „Frantica” (celowo wybrałem trzy moje ulubione obrazy Polańskiego) w wieku 87 lat nie musi już nikomu niczego udowadniać, a mimo wszystko nakręcił jeden z najlepszych filmów w swojej karierze. 

 

 




Może Cię zainteresować.