piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Tu się żyje »bez starości« | 27.01.2019

Łomna Górna jest najwyżej położoną gminą na Zaolziu. Ma najwyższą średnią wieku mieszkańców oraz, paradoksalnie, najmłodszego wójta.

Ten tekst przeczytasz za 8 min. 15 s
Kamil Kawulok jest najmłodszym wójtem w regionie. Fot. BEATA SCHÖNWALD

Łomna Górna leży na wysokości 595 m n.p.m. – metr wyżej od Herczawy i 135 metrów wyżej od sąsiadującej z nią Łomnej Dolnej. To był powód, dlaczego po pierwszych obfitych opadach śniegu postanowiłam dotrzeć akurat tutaj. Zastałam bajkowy krajobraz i szczęśliwych ludzi. Sama zaś, niezależnie od szczypiącego na zewnątrz mrozu, nieźle się spociłam. Utrzymanie w ryzach samochodu na pnącej się pod górkę zaśnieżonej jezdni kosztowało mnie sporo wysiłku i nerwów. – Przepraszam, że tak strasznie się wlokłam – próbowałam się tłumaczyć, kiedy przy Urzędzie Gminnym w Łomnej Górnej wysiadłam z auta prosto w kupę śniegu. Byłam pewna, że jadącego przez dłuższy czas za mną kierowcę moja niezręczna, powolna jazda musiała nieźle irytować. Tak się złożyło, że zaparkował samochód tuż obok mojego. – Jestem do tego przyzwyczajony – machnął ręką, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy miał na myśli warunki na drodze czy nieradzące sobie ze śniegiem „paniczki z miasta”.

Śnieg to normalna rzecz

Planując reportaż o srogiej zimie w Łomnej Górnej, oczywiście, liczyłam się ze śniegiem. W końcu to on miał być jego głównym bohaterem. Nie liczyłam natomiast na to, że w tutejszej gminie urzęduje najmłodszy wójt w regionie. Wybrany w jesiennych wyborach komunalnych Kamil Kawulok ma 27 lat.

– Jak radzimy sobie zimą? – powtarza moje pytanie. – Łomna Górna jest rozległą miejscowością. Kiedy spadnie śnieg, to mamy co robić, żeby utrzymać wszystkie drogi przejezdne i dotrzeć nawet do odległych osad. Rozpoczynamy od Przelaczy, bo tam dojeżdża autobus, i Kiczmola, a potem przesuwamy się w kierunku centrum – mówi, dodając, że górną część wioski odśnieża traktor gminny. Natomiast na utrzymanie dróg w dolnej części gmina ma podpisaną umowę z traktorzystą z Łomnej Dolnej. – Mimo to nie do wszystkich domów udaje nam się dotrzeć. Tam, gdzie nie ma drogi dojazdowej, nie ma mowy o odśnieżaniu. Na przykład w osadzie Przelacz, na Dolinie, która paradoksalnie położona jest już dosyć wysoko, żyje starsza pani, która zimą praktycznie nie rusza się z domu. Jej sąsiad, który mieszka tam tylko latem, czasem zajrzy do niej na skuterze śnieżnym i przywiezie, co trzeba – relacjonuje wójt. Na odciętym od centrum Łomnej zaśnieżonym odludziu mieszka też inna para emerytów. – To zjazd nad Sałajką, nazywany do Grygarki. Kiedy starsi państwo mają coś bardzo ważnego do załatwienia, odśnieżamy ich drogę niejako na zamówienie. Nie ma szans, żeby utrzymywać ją na bieżąco – przekonuje Kawulok.

Mimo to mieszkańcy Łomnej Górnej rzadko skarżą się na złe warunki na drodze. – Większość ludzi mieszkających dalej od centrum jest przygotowanych na surową zimę. Miejscowi rozumieją, że zimą może być dużo śniegu. Gorzej jest z turystami, którzy przyjadą do hotelu i nie mają nawet porządnych opon zimowych – mówi wójt. Tymczasem śnieg w Łomnej Górnej trzyma się dłużej niż gdzie indziej. Starsi mieszkańcy twierdzą, że zwykle co najmniej o dwa, trzy tygodnie. – Łomna leży w dolinie między górami i słońce musi być wysoko, żeby śnieg stopniał – tłumaczą.

Tegoroczny atak zimy nawet na warunki Łomnej Górnej należy do tych bardziej groźnych. Gmina nie ma pewności, czy 200 tys. koron przeznaczonych w budżecie na odśnieżanie wystarczy w tym roku na pokrycie kosztów utrzymania zimowego dróg. – W ciągu ostatnich dwunastu lat nie mieliśmy tu takiej zimy jak teraz. A trzy poprzednie były kompletnie słabe. Teraz wreszcie wróciła zima, jaką pamiętam z dzieciństwa. Taki zimowy krajobraz to przecież coś fantastycznego! – cieszy się samorządowiec. Śnieg jest błogosławieństwem dla Łomnej również z innego powodu. Gwarantuje, że latem nie zabraknie wody.

Jak zadowolić turystę

Wygląd zaśnieżonej Łomnej Górnej zapiera dech w piersiach. Dla turysty sam śnieg bez zaplecza narciarskiego to jednak za mało, a wyciąg na Przelaczy nie działa już od kilku lat. – Szkoda, że stare władze wioski nie przejęły ośrodka narciarskiego. To przyciągnęłoby więcej turystów, a brak śniegu, jak widać, jest sprawą przejściową. Teraz na przykład mamy go pod dostatkiem – uważa pięćdziesięcioletnia na oko mieszkanka Łomnej Górnej. Potwierdzeniem jej słów są wysokie ściany śniegu, które powstały wzdłuż drogi prowadzącej od jej domu w kierunku Kiczmola.

Popularny w swoim czasie ośrodek na Przelaczy należał do karwińskiego klubu narciarskiego. „Położyły” go ciepłe zimy. – Ośrodek nie miał dobrego systemu naśnieżania, ponieważ woda nie była doprowadzona do samej góry. Armatki były więc tylko na dole, po czym wyprodukowany śnieg próbowano wypychać wyżej. To jednak się nie sprawdziło, bo chodziło o jakieś 800 metrów – przybliża Kamil Kawulok. Brak wyciągu narciarskiego chciałby zastąpić przynajmniej trasami biegowymi. – To zupełnie nowy pomysł. Wczoraj na to wpadliśmy – przyznaje, precyzując, że trasy biegowe mogą być aż trzy. Pierwsza dla początkujących na polach pod Buldoczkiem, niedaleko hotelu „Salajka”. Druga mogłaby prowadzić leśną drogą od hotelu „Excelsior” aż na Kiczmol i z powrotem wzdłuż głównej drogi. Trzecia natomiast objęłaby swoim zasięgiem Slawicz, a może nawet Wielki Połom. – Chcemy wykorzystać śnieg, który tutaj mamy. W lutym rozpoczną się ferie zimowe i dobrze byłoby, gdyby udało nam się przyciągnąć więcej turystów – dodaje. Obecnie noclegi w Łomnej Górnej oferuje kilkanaście hoteli, pensjonatów i kwater prywatnych. W okresie między Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem pękają w szwach. Potem jednak ubywa gości.

Stara wioska, młody wójt

W Łomnej Górnej ubywa także mieszkańców. Wioska powoli, ale systematycznie się wyludnia, a jej populacja się starzeje. Średnia wieku mieszkańców Łomnej Górnej sięga 43,4 lata. Na drugiej, najstarszej w regionie jabłonkowskim Herczawie, wynosi o trzynaście miesięcy mniej, a na przykład w Bukowcu tylko 37,8 lat. – Młodzi podejmują pracę i wyprowadzają się do miasta. Naszym celem jest ich zatrzymać, stworzyć takie warunki, żeby chcieli zostać – przekonuje 27-latek. Jego zdaniem, możliwości jest kilka, jak np. szersza oferta kulturalno-rekreacyjno-sportowa. Z drugiej strony gmina ma związane ręce, jeśli chodzi o rozbudowę wioski. A młodzi, wiadomo, muszą gdzieś mieszkać. – Dawniej były takie plany, że w Łomnej powstanie zapora i zbiornik wody do picia. To spowodowało, że zarówno w Łomnej Dolnej, jak i Górnej wprowadzono zakaz budowania nowych obiektów. Ze zbiornika co prawda w końcu zrezygnowano, zakaz jednak pozostał – przybliża Kawulok. Rozwiązanie nasuwa się proste – zniesienie zakazu. – Będę o to zabiegać, tym bardziej, że Łomnej Dolnej już się to udało – zapewnia młody wójt. Sam zdążył założyć już rodzinę i jest tutaj szczęśliwy. – Łomna ma swój urok. Wszyscy się tutaj znamy.

Denisa Kajzarowa mieszka w jednym z mieszkań w byłej szkole. Z partnerem mają dwójkę małych dzieci. Kiedy ją spotykam, młodsze ciągnie na sankach, a starsze jest w przedszkolu. – Do przedszkola musimy dojeżdżać do Łomnej Dolnej, tak samo jak musimy dojeżdżać do lekarza – mówi. W jej głosie nie słyszę jednak skargi. Oboje urodzili się w Łomnej Górnej i są przyzwyczajeni do tego, że wszędzie mają daleko. Nawet to, że jej partner codziennie dojeżdża za pracą do Ostrawy, uważa za najnormalniejszą w świecie rzecz. – A zakupy? – dorzucam, w moim przekonaniu, koronny argument. – Mamy tutaj sklep. Jest dobrze wyposażony. Wszystko można w nim kupić – przekonuje młoda kobieta. – Wie pani, tego miejsca nie wymieniłabym za żadne skarby! – dodaje.

Zazdroszczę jej. Tej radości, wiejskiego sklepu, w którym jest wszystko, śniegu, na którym razem z sankami pozuje mi do zdjęcia, i wreszcie całej Łomnej Górnej, w której żyje się tak jakoś bardziej „bez starości”.



Może Cię zainteresować.