środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Zwyczaje okresu wielkanocnego | 18.04.2019

O zwyczajach i symbolice ludowej całego okresu od Niedzieli Palmowej do Poniedziałku Wielkanocnego pisze prof. Karol Daniel Kadłubiec. 

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 60 s
Fot. pixabay.com

 

Nowe życie

Okres Wielkanocy, jak powszechnie wiadomo, rozpoczyna się w Niedzielę Palmową, inaczej też nazywaną Kwietną, która zdradza nam pradawną wiarę w wiecznie odradzające się życie, symbolizowane tym, co zawsze zielone. Ta zieloność zwiastuje nam też wiosnę, a wiosna to zmartwychwstała ziemia. Ten symbol wiecznego życia pojawia się jeszcze w Poniedziałek Wielkanocny, szczególnie w postaci jałowca, rośliny niezmiennie zielonej i leczniczej zarazem. Smaganie jałowcem to nic innego, jak przekazywanie energii życiodajnej, w tym i rozrodczej, której tak bardzo potrzebujemy na wiosnę, kiedy wszystko budzi się do życia – ludzie i przyroda. Ma to szczególne uzasadnienie w odniesieniu do kobiet, toteż dziewczyny powinny się cieszyć, czując kłujący dotyk jałowcowej gałązki. Cieszyła się i ziemia, kiedy gazdoszkowie wychodzili do pół, wtykając w nie kawałki zielonych palm, najczęściej gałązek leszczyny. I w nich tkwiła moc wegetacyjna. Gospodarze już dawno o tym zapomnieli, zastępując gałązki nawozami. Przykład to na odrywanie się człowieka od ziemi, tudzież od kultury, która przecież z niej wyrastała. 

Życiodajna woda i nie tylko...

Wielkanoc objawia nam również pradawny kult wody, bez której nie ma życia Stąd zupełnie logicznie towarzyszy ona poniedziałkowemu jałowcowi, gdyż i ona oczyszcza i odradza zarazem. Powszechne było wierzenie w to, że ten, kto umyje się w wielkopiątkowej wodzie przed wschodem słońca, zrobi lepiej, niżby odwiedził dziesięciu lekarzy. Podobnie też działała tatarczówka, czyli nalewka z korzenia tataraku, który co najmniej tydzień należało moczyć w spirytusie czy wódce. Dawne to czasy, kiedy każdy gospodzki coś takiego przyrządzał i oferował w Wielki Piątek. Mówiono, że choćby łyk tej piołunowatej nalewki zapewni zdrowie przez cały rok, na pewno zaś dobrą kondycję żołądka. Znaczy się, że nie traktowano tatarczówki jako gorzałki, ale jako środek leczniczy. Dlaczego? Otóż dlatego, że wszystko, co palące, piekące miało właściwości oczyszczające, a więc i lecznicze. Takie znaczenie miało skakanie przez ogień na św. Jana, palenie ognisk na tyłach kościoła w Sobotę Wielkanocną, nazywane paleniem Judasza, a także picie owej tatarczówki, czemu towarzyszyło życzenie: Na zdrowie! No właśnie – oczyszczony organizm jest zdrowy. Była zatem skuteczniejsza od geriavitu i jemu podobnych preparatów. 


Rzeczy niezwykłe

W Wielki Piątek w ogóle działo się wiele niezwykłych rzeczy. Wszelkie drzewa były w tym dniu najtwardsze, słońce wschodziło trzy razy, grzmot czy deszcz oznaczał urodzaj, podobnie jak rosa na szybach. Przyroda zdradzała przyszłość człowiekowi pod warunkiem, że z nią współżył, był jej partnerem, a nie wrogiem. 
Kolejnym symbolem tego świątecznego czasu jest jajko, doskonale uzupełniające zielone palmy i jałowce, bowiem i ono jest idealnym obrazem kiełkującego życia. Kto go dotykał, przejmował jego energię. Dlatego wkładano go do wody, w której kąpał się noworodek, a gdy ktoś chorował, wystarczyło „pokulać” nim po ciele i od razu poczuł się lepiej. Dziś zostały tylko pomalowane skorupy. Ładne, cieszące oko, ale puste, bez życia.

Skąd przykicał zajączek?

Jest jeszcze zajączek, który przywędrował do nas z terenów niemieckich. To sympatyczne zwierzątko przynosiło dzieciom słodycze, zabawki i tym podobne niespodzianki, które trzymało w ogromnym plecaku i odwiedzało nasze przydomowe ogrody najczęściej w Niedzielę Wielkanocną, podrzucając je zazwyczaj pod drzewka owocowe. I ten zwyczaj miał związek z wiosną, z odradzającym się życiem po zimowej martwocie. Na czym ten związek polegał? – zapytamy. Na tym, że zajączek przyprowadzał na świat liczne potomstwo, stąd był symbolem rozrodczości, bujnego rozkwitu życia. Niech więc taka jest wiosna, niech się wszystko rodzi, rozwija się bujnie i licznie. Symbolika jasna i przejrzysta.

Goiczek zielóny

To wszystko, o czym była mowa, znalazło swój niezwykły wyraz artystyczny w poniedziałkowym goiczku. Zauważmy – młode dziewczęta, zielone drzewko a na nim jajka. Czy może być mocniejszy symbol życia, które wyrywa się z zimowego odrętwienia? W dodatku symbol wzbogacony tym, co dla nas najcenniejsze – mową, pieśnią, strojem. Cała Ziemia Cieszyńska ożywa w pieśniczce goiczorek, jak nazywano te dziewczyny w cudownych cieszyńskich strojach. Oby tylko chodziły , rozdawały uśmiech, piękno i pogłębiały wrażliwość na to, co jest arką przymierza między dawnymi a nowymi laty. Gdy usłyszycie „Dej Boże dobry dziyń pod wasze okiynko”, otwierajcie nie tylko okna, drzwi, ale przede wszystkim serca.

 

(śródtytuły pochodzą od redakcji "Głosu")

 




Może Cię zainteresować.